Do Odessy przybyli bojownicy „Azowa” z Mariupola w celu ochrony porządku, poinformował gubernator obwodu odeskiego Michaił Saakaszwili na swojej stronie na Facebooku - czytamy na rosyjskim portalu dla Polaków Sputnik Polska.
„Ukraińska Prawda” poinformowała wcześniej, że Gwardia Narodowa zaczęła ściągać do miasta jeszcze dwa tygodnie temu. Do ich dyspozycji są lekkie pojazdy opancerzone. Według gazety siły bezpieczeństwa są przydzielone do pułku „Azow”.
„Już przybyło pierwszych 300 osób, w ciągu najbliższych kilku dni oczekujemy pozostałych” — w ten sposób Saakaszwili skomentował wiadomość.
MSW Ukrainy wcześniej poinformowało, że siły bezpieczeństwa są upoważnione do oddania strzałów w przypadku „agresywnych działań z użyciem broni”. Doradca ministra Zorian Szkiriak zauważył, że jednostki są w pełnej gotowości bojowej.
W samym „Azowie” dziennikarzom powiedziano, że pułk przybył do Odessy, aby wziąć udział w ćwiczeniach antyterrorystycznych. Przy tym przedstawiciel pułku obiecał wykonać „rozkazy o dowolnym stopniu trudności”.
W Odessie przed rocznicą tragedii w Domu Związkowców Zawodowych zauważalnie rośnie napięcie, zaktywizowały się bataliony Ajdar, Azow i Prawy Sektor - poinformowała dzisiaj na briefingu rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.
„W ostatnim czasie z Odessy napływają niepokojące doniesienia, w mieście zauważalnie narasta napięcie — podkreśliła dyplomatka. — My wszyscy wiemy, że 2 maja będzie niestety obchodzona 2. rocznica tragedii w Domu Związkowców, gdzie z rąk nacjonalistów i radykałów zginęło, spłonęło kilkudziesięciu cywilów."
„Znów napływa informacja, że do miasta stopniowo przybywają przygotowani bojownicy formacji, którzy „zasłynęli" ze swoich zbrodni — zwróciła uwagę Zacharowa. — Chodzi o brygady ochotnicze Ajdar, Azow oraz o zakazaną w Rosji organizację Prawy Sektor". Do Odessy są wprowadzane dodatkowe siły gwardii narodowej Ukrainy, miejska policja przygotowuje się do przyjęcia rannych. „Przez dwa lata, jakie minęły od tragedii, władze w Kijowie nie potrafiły, chociaż problem polega na tym, że nie były w stanie lub nie chciały — bardziej prawdopodobna jest druga wersja — przeprowadzić dokładnego śledztwa w sprawie ustalenia wszystkich okoliczności tej tragedii i surowego ukarania winnych" — podkreśliła dyplomatka.
„Wyraźne nastawienie obecnych ukraińskich władz na tworzenie napięć i kolejne prowokacje nie może nie wzbudzać niepokoju — podkreśliła Zacharowa. — Mamy nadzieję, że w Odessie adekwatnym politykom, jeśli oczywiście jeszcze tam zostali, uda się uniknąć kolejnej tragedii i nie dopuścić do ponownej fali konfrontacji cywilnej".
Masowe zamieszki w Odessie 2 maja 2014 roku stały się jednym z najbardziej tragicznych epizodów kryzysu w polityce wewnętrznej na Ukrainie. Wszystko zaczęło się od pochodu „Na rzecz jedności Ukrainy", który zorganizowali w mieście kibice piłkarscy z Charkowa, członkowie Prawego Sektora i przedstawiciele tak zwanej „samoobrony Majdanu" z Kijowa. Doszło do starć między zwolennikami i przeciwnikami EuroMajdanu.
Radykałowie zniszczyli miasteczko namiotowe, gdzie były zbierane podpisy na rzecz przeprowadzenia referendum w sprawie federalizacji i nadania językowi rosyjskiemu statusu języka urzędowego. Aktywiści AntyMajdanu próbowali ukryć się w Domu Związkowców, lecz napastnicy podpalili budynek. Według danych Głównego Zarządu MSW Ukrainy zginęło 48 osób. Niektórzy ukraińscy politycy twierdzą, że liczba ofiar wynosi 116 osób. Śledczy do tej pory nie ustalili wszystkich winnych tragedii.
Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com