Janusz Szepietowski od 1984 roku jest w Kanadzie na emigracji, nie przestaje jednak działać. Dzisiaj w obronie dzieci nienarodzonych. Miałem go honor poznać na korytarzach sądów, gdzie toczyły się rozprawy Mary Wagner; był jednym z organizatorów zbiórki podpisów do parlamentarzystów kanadyjskich w sprawie Mary Wagner i obrony życia; jest człowiekiem zasad i czynu.
Po kilkudziesięciu latach, od kiedy zdecydował się opuścić Ojczyznę, Prezydent RP przyznał mu odznaczenia za działalność na rzecz wolności.
Janusz Kazimierz Szepietowski, ur. 24 VI 1950 w Giżycku. Ukończył Technikum Mechaniczno-Elektryczne w Olsztynie (1970). W 1970–1981 zatrudniony w Giżycku: w Zakładach Aparatury Oświetleniowej, Lidze Obrony Kraju, PGR Giżycko oraz PGR Wydminy jako główny specjalista ds. bhp i ppoż.
Od X 1980 w „S”, założyciel „S” w PGR Wydminy, uczestnik prac Branżowej Komisji Pracowników PGR szczebla regionalnego i ogólnopolskiego.
14 XII 1981 rozpowszechniał w Wydminach ulotkę nawołującą do strajku generalnego, z listą internowanych z Regionu; zatrzymany, zwolniony. 16 XII 1981 internowany w Ośrodku Odosobnienia w Suwałkach, 7 I 1982 aresztowany, 11 I 1982 przewieziony do AŚ w Giżycku, tam pobity, 21 I 1982 skazany przez Sąd Wojewódzki w Suwałkach na 3 lata więzienia i 2 lata pozbawienia praw publicznych, osadzony w ZK w Bartoszycach, od 8 VI 1982 w Braniewie, od 25 VIII w AŚ w Suwałkach (świadek w procesie), od 20 X 1982 ponownie w ZK w Braniewie, 18 XII 1982 – IV 1983 przerwa w odbywaniu kary, zwolniony na mocy aktu łaski; w I 1982 zwolniony z pracy, od IV 1983 właściciel prywatnego zakładu wyrobu zabawek. Inwigilowany, wielokrotnie przesłuchiwany, wielokrotne rewizje w mieszkaniu, kilkakrotnie zatrzymywany prewencyjnie. Od V 1984 na emigracji w Kanadzie.
Dziękując, odznaczony wspominał więzienną poniewierkę i pokazał swoją „relikwię”, krzyż wykonany w więziennej celi z drewna odszczypanego od szafki na „platery”. Opowiedział, jak podczas najgorszych kipiszów, kiedy atanda demolowała całą zawartość, nikt tego krzyża mu nie ważył się ruszyć.
Spotkanie zakończył poczęstunek i wspomnienia.
Andrzej Kumor