Przede wszystkim należy sobie zdać sprawę, że siłą formującą ludzi są media. Niezależnie od tego, czy mówimy o radiu, telewizji, gazetach czy Internecie, mechanizm działania jest taki sam. Z punktu widzenia właścicieli np. stacji telewizyjnych najważniejsze są bloki reklamowe, a wpływy z reklam zależą w prosty sposób od oglądalności danego programu. Wiadomo, że przygotować dobry program nie jest łatwo (i tanio), dlatego producenci uciekają się do prostych środków.
Atakują widzów dwoma rodzajami obrazów. Dostarczają bodźców z przestrzeni przemocy i bodźców seksualnych. Fizjologia człowieka działa tak, że w reakcji na tego rodzaju bodźce, nawet mimowolnie, następuje chwilowa koncentracja uwagi. W telewizji, żeby widz nie zdecydował się na zmianę programu, coś się musi dziać, przeciętnie co 0,5-2 minuty. Prowadzi to do brutalizacji i seksualizacji przestrzeni publicznej. Obecnie ludzie są więc przyzwyczajeni do oglądania obrazów, które 30-40 lat temu nie mieściły się w ramach umowy społecznej.
W kwestii podatności na bodźce z przestrzeni przemocy warto zauważyć, że w serwisach informacyjnych zdecydowanie więcej jest wiadomości złych niż dobrych. Osoby, które oglądają dużo wiadomości, często żyją w ciągłym lęku. W ten sposób też łatwiej nimi sterować.
Tak samo dowiedziono, że informacja jest zapamiętywana trwale, gdy zostanie powtórzona 25 razy. Dlatego na każdym kroku jesteśmy atakowani reklamami.
Skuteczna reklama ma wzbudzać emocje. Przemoc nie bardzo się tu nadaje, dlatego twórcom reklam pozostaje odwoływanie się do bodźców seksualnych.
Obrazy nasycone treściami seksualnymi kładą fundament pod pierwszy grzech – grzech w myślach. Niszczą wstyd, poczucie niewinności i czystości. Powodują, że dzieci nie dostrzegają nic złego w realnej sytuacji.
Gdy dochodzi do grzechu w myślach, Bóg zawsze stara się odwieść człowieka od złego. Zawsze odzywa się głos sumienia. Głos ten jednak jest coraz skuteczniej zagłuszany przez grzech ciężki. Zły duch powoli podmienia podstawowe pojęcia piękna, dobra i prawdy. Podsuwa swoją logikę. Następuje zniewolenie demoniczne. Człowiek zaczyna żyć w optyce demona.
Kościół nie pozostawia człowieka samemu sobie. Daje możliwość spowiedzi. Im bardziej dana osoba żyje w czystości, tym lepiej słyszy głos Boga. Bronią przeciwko demonowi jest Eucharystia. Św. Faustyna podczas jednego z objawień zapytała Jezusa, jak długo pozostaje w sercu człowieka po Komunii św. Usłyszała odpowiedź, że do pierwszego grzechu.
Po zniszczeniu niewinności i grzechu w myślach przychodzi w końcu moment grzechu w czynie (masturbacja, samogwałt). Poprzez masturbację człowiek uczy się egoistycznego przeżywania swojej seksualności, co go czyni niezdolnym do rozumienia jej w inny sposób.
Wśród młodzieży korzystającej z sakramentu pojednania można zaobserwować w tym kontekście trzy postawy. Część młodych ludzi działa na zasadzie grzech-spowiedź-grzech-spowiedź – do momentu aż pojawi się wstyd. Może to być np. wstyd przed kapłanem. Wtedy przestają się spowiadać, a w efekcie, po jakimś czasie, przestają też chodzić do kościoła. W wielu przypadkach odchodzenie młodych ludzi od praktyk religijnych jest związane z pierwszymi grzechami w czynie.
Inni po wielu spowiedziach przyjmują odmienną taktykę – zaczynają zatajać grzechy i nie spowiadają się z VI przykazania. Prowadzi to do jeszcze większego grzechu, jako że przyjmowanie Komunii z grzechem ciężkim jest świętokradztwem i stanowi zagrożenie dla życia wiecznego.
Wreszcie do trzeciej grupy, również po serii spowiedzi, przychodzi Bóg z darem uwolnienia. Spowiedź zmazuje winę, ale pozostaje związanie demoniczne i skłonność do grzechu.
Po grzechu masturbacji dla młodego człowieka przychodzi czas na poszukiwania partnera lub partnerki. Stale obniża się wiek inicjacji seksualnej – średnio obniża się o 1 miesiąc co 2 lata. Statystyki pokazują, że 99 proc. relacji seksualnych przeżytych w wieku 14-18 lat jest nietrwałych. Ludzie po rozpadzie kolejnego związku, coraz bardziej poranieni, uciekają w cynizm. Mając dwadzieścia kilka lat, często nie wierzą, że małżeństwo może być trwałe.
Część rodziców zgadza się, by ich dziecko mieszkało z kimś bez ślubu, przymykają oko na współżycie seksualne, ponieważ boją się, że stracą dobrą relację z dziećmi. Rodzice, zgadzając się na grzech dziecka, błogosławią je w złym czynie. A wiadomo, że w złym błogosławi szatan, a nie Bóg.
Nierzadko matki prowadzą swoje nastoletnie córki do ginekologa, by lekarz przepisał im tabletki antykoncepcyjne. Młoda dziewczyna uczy się, że może współżyć, ale jak ognia ma unikać ciąży.
Kobieta, która stosuje środki antykoncepcyjne, w końcu znudzi się swojemu partnerowi, jako że jest dostępna przez cały czas. W związkach stosujących naturalne metody planowania rodziny jest natomiast czas czekania i czas spotkania. Poza tym mężczyzna wstrzemięźliwy łatwiej oprze się pokusie. Wie, że nie na każdy bodziec seksualny musi zareagować.
U par stosujących środki antykoncepcyjne często występują problemy z poczęciem. Niektóre badania pokazują, że środki te sterylizują ludzi. Z pomocą przychodzi jednak metoda rodem z zootechniki, "metoda leczenia niepłodności" (która jednak nikogo z niej tak naprawdę nie wyleczyła), czyli in vitro. A tutaj, po pierwsze, mężczyzna, który ma wyprodukować próbkę nasienia, zmuszony jest do samogwałtu. Dalej, kobieta otrzymuje hormony, które pobudzają produkcję komórek jajowych. Najczęściej pobiera się od 12 do 15 komórek jajowych i zapładnia wszystkie. Potem lekarz wybiera jedną i umieszcza ją w kobiecej macicy. Reszta trafia do ciekłego azotu. Niekiedy para decyduje się na rozmrożenie jednego zarodka, reszta jednak trwa w -240 stopniach Celsjusza w stadium wczesnego rozwoju.
Pozyskanie życia kosztem innego życia jest grzechem przeciwko życiu.
Kolejnym problemem obecnego świata jest plaga rozwodów. Dla dziecka rozwód rodziców jest cięższym doświadczeniem niż śmierć jednego z nich. Diabeł chce zniszczyć w dziecku system wartości i poczucie bezpieczeństwa, chce wzbudzić u niego lęk i niepewność, zależy mu na tym, aby miało ono niskie poczucie własnej wartości i bało się zaufać komukolwiek.
Zły duch buduje podwaliny pod największy grzech świata, jakim jest aborcja. Doprowadza człowieka do grzechu, potem mu ten grzech wypomina i prowadzi go do zwątpienia. Celem szatana nie są dzieci nienarodzone, ale wszyscy, którzy przykładają rękę do aborcji – a tych są całe rzesze. To niedoszłe matki i ojcowie, lekarze, pielęgniarki, politycy czy dziennikarze. Szacuje się, że poprzez aborcję zginęło 1,5 miliarda ludzi. Tych, którzy do tego przyłożyli rękę, jest znacznie więcej.