farolwebad1

A+ A A-

Nowy Jork. 40 lat potem

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Znów znalazłem się w Nowym Jorku, a właśnie późną wiosną czy wczesną jesienią to miasto, a zwłaszcza sam Manhattan, przedstawia się najprzyjemniej.

Bywałem tu częściej, gdy w 1973 roku moja Matka znalazła pracę w Nowym Jorku. Była bardzo zadowolona, bo mówiła, że robi to, co robiła dla nas za darmo, a teraz robi za pieniądze, i na dodatek mieszka w centrum wspaniałego miasta.

Zacząłem przyjeżdżać do niej z Montrealu i przy okazji poznałem pana Ignacego Morawskiego, seniora polskich dziennikarzy USA, którego siostra wyszła za stryja mego Ojca, i opowiadał nam wiele o rodzinie, kiedy mieszkali przed 1914 rokiem na Ukrainie.

Od niego też dowiedziałem się o Polskiej Paradzie Pułaskiego, jaka odbywa się w centrum Nowego Jorku w pierwszą niedzielę października, i dostałem zaproszenie nie tylko dla siebie, ale dla Polonii Montrealu, by przybyć na nią.

Zgoda zebrania Kongresu na wysłanie delegacji nie przyszła automatycznie, ale przyszła i autobusem przyjechał zespół "Podhale". Dostaliśmy jedno z najlepszych miejsc w paradzie, a ponieważ akurat był z wizytą w Montrealu premier rządu londyńskiego, nikt z ważnych osób Polonii się do Nowego Jorku nie wybrał, więc ja dowodziłem naszym oddziałem.

Gdy podchodziliśmy Piątą Aleją pod trybunę na schodach Biblioteki Publicznej Nowego Jorku, orkiestra zagrała mój ulubiony marsz... Marsz I Brygady.
Przed trybuną dałem komendę baczność na lewo patrz i spełniło się tak jedno z mych marzeń, by prowadzić na paradzie oddział wojska. Wojska nie prowadziłem, ale oddział, a nasz Lajkonik idący zaraz za mną i flagami Polski i Kanady zrobił furorę i potem pokazany był w TV.

Gdy odprowadziłem oddział do 57. Ulicy, wróciłem, bo zostałem zaproszony na trybunę, i znów spełniło się drugie moje marzenie, by stać na trybunie i odbierać przemarsz defilady.

Tak więc Parada Pułaskiego od tego czasu jest bardzo mi bliska i tylko boleję, że nie tak wspaniała jak dawniej.

Polacy mieli szczęście, że po kilku latach wysiłku rozpoczęła się w 1936 roku i zwłaszcza od 1939 r. była wielką manifestacją poparcia dla Polski w czasie wojny.

Kiedy pierwszy raz byłem na niej, trybuna ciągnęła się od 42. do 40. Ulicy. Poza główną trybuną dla notabli ubranych we fraki i cylindry, były dwie inne po obu jej stronach, na których siadali ludzie, płacąc za miejsca, a było ich zwykle do 500 osób.

Dalej po obu stronach alei, po której idą liczne parady, od gdzieś 28. Ulicy do 57., było zatrzęsienie ludzi, może nawet trzy rzędy.

Po przyjeździe do Toronto z Edmonton, przyjechaliśmy tu z mą redaktorką Grażyną Farmus i jej mężem w 1981 roku, by połączyć przyjemne z pożytecznym i sprzedać dosłownie 600 numerów mego pisma "Słowo-Solidarność". Potem przyjeżdżałem zwykle z kimś z mych współpracowników, co roku aż do wyjazdu na Białoruś.

Po 2010 r. zacząłem przyjeżdżać z mą broszurą "Co Żydzi winni Polakom" prawie co roku.

Tej jesieni znów tu się pojawiłem, obserwowałem paradę i upychałem me "dzieła".

Jak zwykle parada zaczęła się mszą w katedrze św. Patryka, potem było śniadanie w jednym z klubów na 51. Ulicy, gdzie powitano przybyłego z Wrocławia tamtejszego biskupa ordynariusza Józefa Kupnego, panią konsul Ziomecką, kadetów Akademii Wojskowej w West Point i wielu innych.

Dokonano intronizacji marszałka parady 2014 r., którym został szeryf hrabstwa Passaic ze stanu New Jersey, mówiący po polsku pan Richard Berdnick.Jego ojciec pochodził ze Lwowa, a matka z Podlasia i oboje zostali przez Sowietów wywiezieni na Syberię, a potem wyszli z "nieludzkiej ziemi" z armią gen. Andersa.

Miałem przyjemność na śniadaniu zasiąść między kadetami. Okazało się, że po lewej stronie siedziało dwóch z polskimi nazwiskami niemówiących po polsku, a z drugiej strony siedział kadet mówiący świetnie w języku rodzinnym pochodzący z Brooklynu.

Parada ruszyła o 12.30 i pod małą trybuną notabli idących z marszałkiem parady powitał zespół tańca i chłopcy wzięli panie, a dziewczęta panów i odtańczyli na odcinku kilkudziesięciu metrów poloneza.

Dalej odegrano hymny Polski i USA i ruszyła parada. Jednym z pierwszych był ubrany w białe mundury oddział Kadetów Pułaskiego, polskiej organizacji paramilitarnej, jaka powstała w New Jersey ponad 25 lat temu między innymi z inicjatywy zmarłego w zeszłym roku pana Tadeusza Wieniawy-Dziekanowskiego.

Na jednym z pierwszych "float", czyli scenie na kołach, był drewniany koń, na którym siedział pan pozujący na generała Pułaskiego, twórcę kawalerii USA, w stroju oficerów walczących w wojnie o niepodległość tego kraju.

Zaraz za nim szła ze sztandarem w zielonych mundurach drużyna honorowa polskich myśliwych, którzy mogą, jak mi powiedział potem jeden z nich, na terenie stanu Nowy Jork polować nie tylko na jelenie, indyki, ale nawet na niedźwiedzie.

Potem szła pierwsza z kilkudziesięciu orkiestr marszowych, w mundurach czerwonych i wojskowych kaszkietach z dawnych czasów. A za nią chmara husarzy naszych czasów, czyli motocyklistów na wspaniałych motorach, których kolumna ciągnęła się na przestrzeni 300 metrów.

Potem była masa innych platform różnych organizacji polskich z okolic Nowego Jorku, na niektórych siedziały lokalne piękności, na niektórych chóry, a często były fotografie Jana Pawła II, który jak wiadomo tego roku został uznanym za świętego.

Były też otwarte luksusowe samochody osobowe, w których jechały inne Miss Piękności poszczególnych organizacji.

Było też wiele przedstawicieli poszczególnych parafii, które szły ze swymi proboszczami, a w okolicach Nowego Jorku jest ich kilkadziesiąt.

Byli też nieliczni weterani oraz maszerowali w mundurach polskich i rogatywkach liczni oficerowie polscy, jacy mieszkają teraz w USA.

Szczególnie dużo było szkół polskich z poszczególnych dzielnic miasta i parada była dla nich wielką frajdą oraz biedniejszych chórów, które nie miały platform.

Były też liczne wozy straży pożarnej oraz kilka oddziałów policji Nowego Jorku.

Sprzedając mą publikację, natknąłem się nawet na mówiącego po polsku polskiego sierżanta policji, który miał dziwnie niepolskie nazwisko.

Moc kosztów parady pokryła Polsko-Słowiańska Unia Kredytowa, która ma już kilkadziesiąt oddziałów, nawet w dalekim Chicago. Ona pokryła koszty kilku elektrycznych wózków, którymi jeździła służba porządkowa.

Jak zwykle oprócz głównej trybuny honorowej, znacznie mniejszej niż ta, na której stałem 40 lat temu, była jeszcze "trybuna" przy katedrze św. Patryka.

Tam zasiadał dawniej jakiś biskup pomocniczy arcybiskupa Nowego Jorku. Przechodząc przed tą "trybuną", zawsze prowadzący oddziały podchodzili do niego. Gdy nastał Jan Paweł II, to z zasady siedział tam sam arcybiskup w otoczeniu kilku księży.

Gdy Go zabrakło, już miejscowych duchownych było mniej, a ostatnio siedział tam tylko arcybiskup Wrocławia w otoczeniu kilku polonusów, w tym prezesa Ligi Morskiej i Kolonialnej, jaka powstała w Polsce gdzieś 80 lat temu i zachowała się tylko w okolicach Nowego Jorku.

Warto było znów na paradzie być i może znów jakoś uda się torontońskich rodaków namówić do liczniejszego przyjazdu za rok na 78. paradę.

Jeszcze jedna uwaga. Parada byłaby większa i wspanialsza, gdyby rodacy rzucili na nią więcej pieniędzy. Trzeba być jak Żydzi i popierać wspólne cele, to się ma ich realizację.

Zdjęcia:
Janusz M. Szlechta
Nowy Dziennik

Ostatnio zmieniany piątek, 10 październik 2014 16:45
Zaloguj się by skomentować

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.