Całości dopełniały kolorowe światła, dopasowane do charakteru postaci pojawiającej się na scenie. "Mały Książę" został zrealizowany w formie musicalu, nieodzowna była więc właściwa realizacja dźwięku, której publiczność często nie docenia, a zauważa dopiero, gdy coś jest nie tak. Należy podkreślić, że wszystkie piosenki śpiewane były na żywo, wcześniej nagrano jedynie niektóre efekty dźwiękowe.
Dekoracje były raczej skromne, ale taki był zamysł reżyserki. Atrakcję miały stanowić stroje. Strojom poświęcono rzeczywiście dużo uwagi (np. płaszcz Małego Księcia dla Igi szyła jej mama), jednak w ostatnim tygodniu s. Weronika dała się przekonać, że na scenie potrzebny jest samolot. Został wykonany przez rodziców ze styropianu i rzeczywiście przykuwał uwagę. Po spektaklu najmłodsi od razu chcieli sobie zrobić w nim zdjęcia. Niestety, zaraz na początku jedno z dzieci oparło się o skrzydło, które odpadło. S. Weronika wytłumaczyła, że i tak trzeba by je było urwać, by wynieść samolot z sali.
Nikt nie wyobraża sobie Dnia Dziecka bez prezentów. Dla wszystkich dzieci przygotowane były figurki baranków oraz balony. Można też było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z aktorami.
Wśród dorosłej części widowni wiele razy można było usłyszeć głosy, że przedstawienie należy powtórzyć. Szkoda byłoby zmarnować tyle pracy. S. Weronika zarzeka się, że przez najbliższy rok ma dość przedstawień, ale niektórzy sugerują objazd po parafiach oblackich (w całej Kanadzie, a co najmniej w Ontario!).
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/3762-dobrze-widzi-si%c4%99-tylko-sercem#sigProId2c80f8e713