farolwebad1

A+ A A-

Indiański horror (4)

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

 domostwo
Pisanie o moich "przygodach" tutaj jest łatwe, bo życie codziennie dostarcza materiału. Jak na przykład dzisiaj – jadę sobie rowerem przez wioskę, gdy nagle słyszę, że ktoś mnie woła. Zatrzymuję się więc i rozglądam. Acha – to jeden z moich uczniów. W szkole nie był od dwóch miesięcy, czyli mniej więcej od czasu, kiedy odwiedziłem jego rodziców, by powiedzieć im, że jestem zadowolony z jego postępów w nauce i że najprawdopodobniej przepuszczę go do następnej klasy. Zachęceni tym rodzice powiedzieli mu, że już się w tym roku wystarczająco nauczył i że nie musi już chodzić do szkoły.

      Korzystam z okazji i mówię mu, co to ciekawego i fajnego robiliśmy w szkole, by go zachęcić do ponownego przyjścia. Uczeń zbywa to mówiąc: "Ja też miałem fajny dzień – cały dzień siedziałem w domu grając w gry i jedząc słodycze." Nie daję za wygraną: "Ale się pewnie niczego nowego nie nauczyłeś..." Uczeń odpowiada: "Nieprawda! Nauczyłem się, że jak się siedzi przy grach cały dzień, to się zwymiotuje." Biedny chłopiec – wrażliwy i zdolny, ale przy takim nastawieniu rodziców jego szanse na zdobycie wykształcenia i w miarę dobrego zawodu będą bardzo ograniczone.

      Niestety, nie jest to jednostkowy przypadek. Od czasu, gdy śnieg stopniał i nastały cieplejsze dni, do szkoły przychodzi coraz mniej uczniów. Średnia frekwencja w mojej klasie w kwietniu i maju wynosiła nieco poniżej 50%, w czerwcu spadła do poniżej 30%, co oznacza, że czasami mam w klasie 1-2 uczniów. Gdyby to jeszcze byli ci sami uczniowie to można byłoby czegoś uczyć, tymczasem skład klasy się stale zmienia i czasami przyjdzie to ten, to tamten. W tej sytuacji nie pomaga fakt, że to klasa wielopoziomowa – uczę klasę 4/5/6, więc teoretycznie muszę mieć przygotowany materiał dla wszystkich trzech grup. W praktyce wygląda to tak, że moich uczniów 5 klasy nie widziałem już ponad miesiąc. Sam zapomniałem czego ich ostatnio uczyłem.

      Oczywiście, próbuję interweniować, ale niewiele mogę wskórać. Miejscowa policja nie reaguje, pracownicy społeczni (Children Aid Society) nie są w rezerwacie mile widziani, więc pojawiają się średnio raz na dwa-trzy miesiące i nigdy nie są w szkole dłużej niż godzinę. Dyrektorka szkoły sprawę całkowicie ignoruje wychodząc z założenia: "mniej uczniów – mniej roboty." Wsiadam więc od czasu do czasu na rower i jeżdżę od domu do domu pukając do drzwi i próbując tłumaczyć rodzicom jak ważna jest edukacja ich pociech. Oczywiście gorąco mi odradzano tego rodzaju praktyki – nigdy nie wiadomo, co w takim domu można zastać. W społeczności, gdzie większość mieszkańców uzależniona jest od narkotyków czy alkoholu i gdzie nikt się nie krępuje dać komuś w twarz istotnie może to być niebezpiecznie. Póki co jednak nic złego mi się nie stało i dalej jeżdżę od domu do domu.

      O ile mi otworzą, a zdarza się to coraz rzadziej, to zwykle mają przygotowaną jakąś historyjkę w stylu: "padał deszcz", "mój syn boi się psów, które wałęsają się po rezerwacie" (ciekawe, że boi się ich tylko w czasie lekcji, bo po szkole widzę go, jak jedździ na rowerze tam i z powrotem), no i najlepsze: "moje dziecko musiało mi pomóc w sprzątaniu / opiece nad młodszym rodzeństwem". Trudno mi zrozumieć jak to jest możliwe w przypadku, gdy żadne z rodziców nie pracuje i oboje siedzą cały dzień w domu. Większość rodzin jest wielodzietnych, co kończy się tym, że żadne z dzieci nie przychodzi do szkoły. Każdy się "opiekuje" każdym, czy jak?

      Cieszę się, że przynajmniej nie uczę młodszych klas – ich nauczyciele spotykają się z zarzutami, że to oni są winni temu, że dzieci nie przychodzą do szkoły, bo nie kupują im zabawek i słodyczy. Sam wydałem już w tym roku ponad $2000 na zakup pomocy naukowych i materiałów szkolnych. Zabawne jak to jest: nikt nie oczekuje od policjanta, by sam sobie kupił pistolet czy kamizelkę kulodoporną, nikt nie oczekuje od chirurga zakupu własnych skalpeli etc, tymczasem nauczyciele wydają pieniądze nieustannie: a to halloween, a to Boże Narodzenie, a to walentynki, a to Wielkanoc... Przyznam, że bardziej mi się podobał polski system, gdzie szkoła była przede wszystkim miejscem nauki. Zresztą coraz bardziej doceniam czas i miejsce, w których dorastałem (może to tak dzieje się człowiekowi z wiekiem?). Polska szkoła dała mi wykształcenie, które pozwala mi bez większego trudu radzić sobie w Kanadzie. Uściskałbym swoich nauczycieli, gdybym ich gdzieś spotkał. No, może za wyjątkiem nauczycielki chemii.

      Zastanawiam się czasami (nawet dosyć często) co ja tu w ogóle robię – wydawałoby się "na końcu świata", pracując w warunkach, które uwłaczają mojej godności, za marne grosze, bez jakichkolwiek dodatkowych benefitów. Cóż, to również "wina" (czy też "zasługa"?) mojej polskiej edukacji. Napakowano nam w szkołach w głowy romantyzmu, który każe rzucać się "na bagnety". Dorzucono do tego pozytywistyczne przekonania o słuszności przedsięwzięć takich jak "praca organiczna". Kazano mi naczytać się lektur takich jak: "Ludzie bezdomni", "Janko Muzykant", "Antek", "Lalka", "Siłaczka", itd. i teraz tu siedzę, podczas gdy moi znajomi w Toronto zarabiają po 15-20 tysięcy więcej na rok, mają ubezpieczenie zdrowotne i plan emerytalny.

      Nie wszystko da się jednak przeliczyć na gotówkę – dzieci niby są wszędzie, ale wątpię bym ucząc w Mississaudze, czy Toronto miał co wieczór u swoich drzwi grupę nastolatków, którzy chcieliby ze mną pojeździć na rowerze, czy po prostu pogadać o grach. Czasami to męczy, ale w większości przypadków raczej dostarcza sporej satysfakcji tak zawodowej, jak i osobistej. To wszystko oczywiście (i niestety) kosztem rezygnacji z własnego życia rodzinnego. No, ale jak śpiewa Stanisław Sojka: "Życie nie tylko po to jest, by brać. Życie nie po to, by bezczynnie trwać. I aby żyć siebie samego trzeba dać."

Aleksander Borucki

Północne Ontario

Ostatnio zmieniany piątek, 15 czerwiec 2012 15:15
Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.