Szukałem słowa, pozwalającego trafnie podsumować historię najnowszą Polski w jej okresie nazywanym Trzecią Rzecząpospolitą – czy też, przez tak zwanych fundamentalistów etycznych, PRL-em bis – i szukałem długo.
Pozostały mi „rozczarowanie” oraz „gniew”. „Niechęć” brzmiało zdecydowanie za słabo, „niesmak” równie eufemistycznie. Z drugiej strony, terminy w rodzaju „odrazy” czy „obrzydzenia” uznałem za przerysowane. Z kolei we „wściekłości i dumie” pierwszy człon wydawał się celny, za to drugi przesadnie chciejski (Wańkowicz, chciejstwo, te sprawy). I to nawet pomijając fakt, iż gdzieś już obcowałem z klimatami orianowskimi (to znowu od Oriany Fallaci). Ostatecznie padło na „rozczarowanie”.
Ale zacznijmy tę opowieść od pytania w brzmieniu: gdzie szukać winniśmy korzeni ludzi, którzy prowadzili Polskę ku świetlanej przyszłości przez trzy kolejne dekady, czyli przez więcej nawet niż jedno pokolenie? Skąd pochodzą elity „PRL bis”? Otóż wydaje się, że najkrócej i najdobitniej rzecz wyłożył Paweł Siergiejczyk: „Obecne elity naszego kraju wywodzą się z elit, które kilkadziesiąt lat temu, w najciemniejszym okresie stalinizmu, rządziły Polską”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!