Przedwojenna Polska miała ich mnóstwo i mnóstwo z nimi kłopotów; poczynając od Żydów, którzy chcieli mieć eksterytorialną jurysdykcję Polin pod kuratelą Ligi Narodów, poprzez Ukraińców, podnieconych nacjonalizmem, dokonujących zamachów terrorystycznych na polskich urzędników i współpracujących z Abwehrą, po kilka milionów Niemców, o wymuszonej lojalności wobec państwa polskiego.
Efekt był taki, że gdy przyszła wojna, większość tych grup zdradziła Polaków. Na Kresach przybrało to wręcz dramatyczne rozmiary. Pisze o tym w świetnej książce „Poland’s Holocaust” prof. Tadeusz Piotrowski. W rozmowie ze mną opisywał: Gdy Rosjanie najechali wschodnią Polskę, byli tam ludźmi z zewnątrz. Nie wiedzieli, kto jest w administracji, kto jest ziemianinem, a kto urzędnikiem. Oczywiście, podobnie jak hitlerowcy, chcieli oni odciąć „głowę” polskiej inteligencji. Jedynymi ludźmi, którzy mogli dostarczyć im informacji na ten temat, byli miejscowi kolaboranci.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!