farolwebad1

A+ A A-

Jak w barze na Centralnym…

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

  Mimo że na co dzień atakuje nas politycznie poprawna (ale nie tylko!) głupota, czasem granicząca z szaleństwem zidiocenia, jesteśmy za bardzo bierni, głusi i strachliwi, by wydobyć z siebie nawet cieniutki głos protestu.

Może rzeczywiście potrzebujemy jakiejś „pedagogiki wstydu”, potrzebujemy, żeby ktoś nam przejechał po oczach żyletką drwiny? 

        Czyż nie jesteśmy jak te koty, które przeskakując  z fotela na szafę, mruczą wesoło w zalewanym przez powódź domu? Lubimy między sobą skarżyć się na powoli, acz bezustannie rozlewającą się powódź głupoty, ale dopóki nikt nam nie zabrał miski, na mortgage nam starcza, a perspektywa spieniężenia  napompowanej wartości domu dosładza marzenia na starość, tolerujemy wokół nawet powszechne stanie na głowie.

Przypomniała mi się sytuacja, której byłem kiedyś świadkiem w „kultowym” barze mlecznym na piętrze Dworca Centralnego w Warszawie. Był może rok 1983, godzina druga nad ranem, czekałem na osobowy do Torunia. Za szerokimi drewnianymi stołami siedzieli nocni ludzie, każdy coś tam „szamał”; a przy szklanych drzwiach wyjściowych ludzie ulicy machali, aby stanąć na fotokomórce i wpuścić ich do środka. Przechodzili sobie później wzdłuż taśmociągu z brudnymi naczyniami, macając palcami, które resztki są ciepłe i które można jeszcze po kimś zjeść. W takiej scenerii obok mnie siedziało dwóch pijanych mężczyzn. Pierwszy na znak, że „już idziemy”, klepnął drugiego w plecy. Ten zareagował puszczeniem na stół wielkiego pawia. Jedzący przy nim nawet nie wstali, przysunęli jedynie do siebie bliżej talerze, ratując je spod rozlewającej się kałuży rzygowin        Wtedy miałem dziewiętnaście lat i wydawało mi się, że to jednak jest dziwne, dzisiaj mam pięćdziesiąt trzy i rozumiem, że jest to naturalna reakcja – tak się właśnie wszyscy zachowujemy; przygarniamy bliżej do siebie nasze talerze, byle tylko rozlewające się rzygowiny współczesnego świata nam ich nie pobrudziły, i dalej sobie spokojnie „konsumujemy”.

        Tymczasem wariactwo niekontrowane ma to do siebie, że się pleni. Jakby tak popatrzeć na nasze tutejsze procesy,  to one stopniowo zabierają nam przestrzeń, „punkt po punkcie”. A my dalej jeździmy spokojnie na Kubę, grillujemy i remontujemy sobie łazienki. Moglibyśmy choć zająć się tym, czego nasze dzieci są uczone w szkołach (wszak jakie dzieci chowanie...), ale i tego nie robimy. Sami niezdolni do zorganizowania protestu, na protesty organizowane przez innych nie przychodzimy, bo może ktoś się krzywo popatrzy albo może w pracy coś powiedzą...

        Pozwalamy, aby kto inny kierował naszym miastem, prowincją, państwem, nie angażujemy się w życie publiczne, nie mobilizujemy innych, nie sypiemy piasku w szprychy politycznie poprawnych bezeceństw, co najwyżej staramy się odwracać głowę w drugą stronę. Nowa rewolucja wchodzi nam do domów jak w masło. Na dodatek powoli padają potencjalne bastiony oporu – w tym religia – podobnie jak to miało miejsce w krajach komunistycznych – coraz bardziej spychana w „prywatną sprawę”. Walcuje się sumienia lekarzy, zmuszając do udziału w zabijaniu chorych na życzenie. A my sobie spokojnie „konsumujemy”... Coraz więcej ludzi reaguje na takie informacje  jak kaczka na deszcz – spływa to po nich. Wszak najważniejszy jest luzik i święty spokój.

        Nienarodzone dziecko można u nas zabić do momentu urodzenia, bez żadnych konsekwencji karnych – i nam to wszystkim odpowiada, wzruszamy ramionami – to w końcu prywatna sprawa.

        Sprowadza się tutaj, do Kanady, ludzi, o których wiadomo, że mają w tyłku wartości naszego społeczeństwa, sprowadza się ich po to, by rozbić stary świat i wysadzić w powietrze jego instytucje, a my nic, „ruki po szwam”, jak nam będzie coś przeszkadzało – myślimy naiwnie – to wyprowadzimy się na wieś... Cha, cha, cha!

        Manipuluje się nami jak gówniarzami – ostatnio czytam w „Globe and Mail”, że większość Kanadyjczyków “uważa, że religia nie ma dobrych skutków społecznych”. Sondaż był tak sformułowany, że chodziło w nim głównie o terroryzm islamski i ISIS – ilustracją do tekstu nie jest jednak meczet, lecz... Chrystus wiszący na krzyżu. Ot, kolejny przykład politpoprawnego imprintowania w nasze ptasie móżdżki szytego grubymi nićmi przekazu. Dlaczego mamy ptasie? Bo nam się nie chce korzystać z całości; jak w ośmiocylindrowych cadillacach, gdzie można wyłączyć  dla oszczędności połowę cylindrów – robimy to z naszym mózgiem.

        Tymczasem ten świat nadal jest tak zmontowany, że mimo całego obszaru manipulacji i krętactwa, liczba się liczy. Zresztą, gdyby się nie liczyła, to nie mielibyśmy do czynienia z tak zmasowaną propagandą.

        Powiem więc na koniec tak, Drogi Czytelniku, jesteś naiwny, tchórzliwy i głupi, mimo że drzemią w Tobie resztki zdrowego rozsądku, to najczęściej uznajesz, że nie warto z nimi nic robić. O pomstę do Nieba woła zaś to, że przestałeś dbać o własne dzieci, bo Ty może jeszcze jakoś dociągniesz do swojej eutanazji, w społecznym przytułku, ale Twoje wnuki tak lekko nie będą już miały.

        Zapewniam.

Andrzej Kumor


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany piątek, 23 czerwiec 2017 09:58
Andrzej Kumor

Widziane od końca.

Strona: www.goniec.net/
Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.