Możemy uczynić dwa założenia
Albo Asad jest krwiożerczym debilem, który dla zboczonej przyjemności każdego ranka rozbija główkę jakiegoś bobasa o ścianę, który gdy wydawało mu się, że nikt nie patrzy zagazował 100 cywili, nie odnosząc przy tym żadnych korzyścii, bo tak lubi i nie mógł powstrzymać krwawej żądzy...
Albo ktoś mu zrobił psikusa, organizując całe zdarzenie, aby wysłać ostrzeżenie, po tym, jak syryjskie wojska rządowe ostrzelały rakietami systemu S 200 (ponoć strąciły http://www.presstv.ir/Detail/2017/03/17/514661/Syria-Israel-Israeli-Air-Force-Israeli-Defense-Force-Jerusalem-alQuds ) żydowskie samoloty bombardujące w Syrii "pomocników Hezbollahu" - według Asada przeciwników państwa ISIS. Prominentny w Libanie Hezbollah to jednak wspierani przez Iran szyici, dlatego Izrael w ramach zarządzania konfliktem wspiera sunnitów popieranych przez Arabię Saudyjską i chronionych przez sunnickie do kości Państwo Islamskie. Co ciekawe, większość tzw uchodźców syryjskich to sunnici, których w przeciwieństwie do szyitów PI nie zwalcza.
Wspomniane ostrzeżenie zostało również doręczone tomahawkami do Rosji - że jak Moskwa nie będzie respektować interesów Izraela w Syrii, to USA wejdą szerzej do wojny.
Po prostu Drogi Czytelniku, szachy, szachy i jeszcze raz szachy w których zdjęcia zagazowanych dzieci to zwykłe pionki.
Módlmy się więc o to, by nikomu nie przyszło do głowy rozegrać kolejną ich partię w Europie środkowo-wschodniej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!