Polskość i współczesna Polska? Charakteryzując krótko, najlepiej jednym zdaniem? Nawet z pewną taką nieśmiałą dezynwolturą? Wręcz generalizując przesadnie? Do usług: aksjologiczna mamałyga ze sporym dodatkiem anomii oraz klęski żywiołowe.
Powtarzam: przesadnie generalizując. W każdym razie nie ma to tamto, że normalnie. Normalnie między ujściem Świny a szczytem Rozsypańca? Wszędzie gdzie indziej, ewentualnie tam i tam, ale nie tutaj. U nas normalnie być nie może. My nie tylko nie wiemy, przez jakie „rz” pisze się „normalnie”, my nie rozumiemy też, że zdruzgotane sumienia i chrome charaktery nie wyrastają nam, śladem nóg, z dolnej części pleców, lecz biorą się sprzed stulecia, z traktatu ryskiego. A skoro nie wiemy tego, to niby skąd mielibyśmy wiedzieć, jak zdrowa wspólnota powinna radzić sobie z polskimi nie-Polakami, zawłaszczającymi nam Ojczyznę?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!