Tak właśnie ciągnie się to co najmniej od czasów Sokratesa: jedni rodzą się wielkimi, inni w pocie czoła do wielkości przychodzą, a jeszcze innych wielkość sama z siebie szuka i znajduje. Niestety, niektórych dopada bez ostrzeżenia.
Może z tego powodu Maziarski Wojciech nie zauważa, jak niemiłosiernie krzywdzi go jego własny umysł? Modlić się o zdrowy rozsądek dla tego pana to chyba za dużo wymagać od Najwyższego. Próbować wszelako można: komuś, kto kompromituje się w tak odrażający sposób, na pewno nie zaszkodzi modlitwa i odrobina współczucia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!