Dawno, dawno temu Maciej Zembaty śpiewał romans o Anastazji Pietrownie, w którym zapytowywał: „Anastazja Pietrowna Anastazja, kto ty jesteś – Europa, czy Azja” – potem opisywał, jak to podczas szaleńczej jazdy („ jamszczik durak uznał: wot wiezu ja kakawo to czorta!”) po Newskim Prospekcie „na twarz Anastazji Pietrowny padały płatki śniegu wielkości złotych pięciorublówek”, a tymczasem „na Newie już cumował krążownik »Aurora«. A potem krążownik »Aurora« wystrzelił i od tego czasu śpiewamy inne piosenki”.
Przypomniał mi się ten romans na wieść, że z Murmańska w kierunku Syrii płynie eskadra rosyjskich okrętów wojennych i że właśnie mijają Norwegię. Najwyraźniej przepowiedziana przez Radio Erewań walka o pokój i demokrację powoli wchodzi w fazę decydującą. Jak wiadomo, według Radia Erewań wojny nie będzie, natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu. Kamień na kamieniu może i nie zostanie, ale jakże pięknie będziemy ginąć ze świadomością, iż giniemy w słusznej, a właściwie w jedynie słusznej sprawie – zapewnienia bezpieczeństwa bezcennemu Izraelowi.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!