Plan likwidacji stolicy Polski powstał jeszcze przed napaścią Niemiec na Polskę. 20 czerwca 1939 roku Adolf Hitler zwiedzał pracownię architektoniczną w Wuerzburgu nad Menem.
Uwagę jego przykuł wówczas projekt przyszłego niemieckiego miasta Warschau, leżącego na trasie Berlin – Moskwa. Chodzi tu o stolicę Polski, liczącą w chwili zwiedzania Wuerzburga przez Hitlera około 1,3 miliona mieszkańców.
Plan ten przewidywał całkowitą likwidację stolicy Polski w zakresie urbanistycznym i ludzkim. Po wybuchu działań wojennych i zajęciu Warszawy prace aktualizowano, uwzględniając zniszczenia miasta w czasie jego obrony we wrześniu 1939 r.
Już 6 lutego 1940 r. niemiecki prezydent miasta Warszawy, dr Rudolf Dengel, ofiarował generalnemu gubernatorowi dr. Hansowi Frankowi niecodzienny prezent: komplet dokumentacji „nowego niemieckiego miasta Warszawy” (Die neue Deutsche Stadt Warschau).
Cały projekt składał się z 15 plansz i fotografii i miał stwarzać wrażenie solidnego opracowania.
Wśród wszystkich plansz najważniejszy jest kolorowy plan przyszłego miasta, granice obejmują tu 6 km kw. zabudowanej powierzchni plus 1 km kw. Pragi, co daje 7 km kw. zabudowy. Te 7 km kw. zabudowy stanowi zaledwie dwudziestą część obszaru Warszawy z 1939 r. Miało to być całkowicie nowe, prowincjonalne miasto leżące na skrzyżowaniu autostrad relacji wschód-zachód i północ-południe...
Dr hab. Andrzej Leszek Szczęśniak z książki „Plan zagłady Warszawy, KL Warschau”.
***
Może wydawać się to dziwne, ale znany polski pistolet Vis z 1935 r. jest ostatnią bronią palną zaprojektowaną z myślą o potrzebie kawalerzysty walczącego na koniu.
Wielu historyków wojskowości doskonale udokumentowało tragiczne w skutkach użycie kawalerii w czasie pierwszej wojny światowej, opisując szarże poprzez zasieki z drutów kolczastych oraz ziemię przeoraną lejami po bombach. Jednakże podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, na olbrzymich obszarach wschodniej Rzeczypospolitej kawaleria sprawdziła się doskonale i, jak wiemy, z dobrym skutkiem.
Po odzyskaniu niepodległości druga Rzeczpospolita odziedziczyła kolekcję różnorodnej broni, często nadającej się bardziej do muzeum niż na pole walki. Powstała pilna potrzeba ujednolicenia oraz unowocześnienia uzbrojenia.
Początkowo armia zastanawiała się nad pistoletem CZ wz 24 o słabiutkim kalibrze 380ACP. Pistolet ten okazał się zawodny w testach na poligonie, a kaliber dużo za słaby dla kawalerzysty. Dwóch polskich inżynierów, Piotr Wilniewczyc oraz Andrzej Dowkontt, niezależnie od prac wojskowych postanowiło zaprojektować polską konstrukcję bez żadnych kosztów związanych z wykupywaniem patentów.
Inżynierowie stwierdzili, że colt model M1911 lub FN (fabrica nationale) model 1903 stanowią dobrą podstawę wyjściową do zaprojektowania nowoczesnego pistoletu na potrzeby armii. Oba pistolety były zaprojektowane przez geniusza rusznikarstwa Johna Mosesa Browninga i w obu przypadkach prawa patentowe wygasły.
Do zespołu dołączył Jan Skrzypiński, dyrektor państwowej fabryki karabinów w Warszawie, i zaczęto prace nad udoskonaleniem colta wz. 1911. Jak się później okazało, był to jeden z rzadkich przypadków w historii, kiedy to udoskonalono wytwór geniuszu Johna Browninga.
Jak dobry był to wybór, niech świadczy historia pistoletu Colt wz. 1911 kal. 45ACP (automatic colt pistol), czyli o średnicy pocisku 11.43mm. Pistolet ten, zaadaptowany do wyposażenia armii amerykańskiej, służył w wielu wojnach, włączając dwie wojny światowe, aż do roku 1981... Czyli przez 75 lat, aż do czasu, kiedy to Stany Zjednoczone zmuszone układami w NATO (rzadkość) musiały zaadaptować najbardziej popularny kaliber pistoletowy na świecie 9mm – Parabellum. Zmiana kalibru spowodowała przyjęcie do wyposażenia armii amerykańskiej włoskiego pistoletu marki Beretta 92, pod warunkiem że będzie produkowany w USA; armia amerykańska robi zakupy tylko u siebie.
Przez długi czas podręczniki wojskowości wielu krajów uczyły strzelać z broni krótkiej w pozycji „olimpijskiej“; pistolet był trzymany w jednej wyciągniętej ręce; pozycja wyprostowana, stojąca.
Wielu entuzjastów strzelectwa zdawało sobie jednak sprawę, że taki trening nie oddaje realiów prawdziwej walki na pistolety.
W 1976 r. powstała w Ameryce organizacja skupiająca entuzjastów nowej dyscypliny strzeleckiej, Internantional Practical Shooting Competition IPSIC. W dyscyplinie tej wymagana jest umiejętność strzelania z różnych pozycji do wielu celów, liczy się szybkość oddawania strzałów i celność. Pistolet jest trzymany, jeśli tylko dana sytuacja pozwala, oburącz.
Lata siedemdziesiąte były to czasy, kiedy to Dirty Harry królował na ekranie ze swoim 44 magnum rewolwerem, a każdy departament policji w Stanach Zjednoczonych uważał rewolwer za najbardziej praktyczną, skuteczną oraz niezawodną broń krótką. Pierwsi uczestnicy IPSIC uznali rewolwer za najlepszą opcję do wygrania zawodów, lecz szybko okazało się, że pistolet Colt wz. 1911 i jego klony jest dużo bardziej skutecznym narzędziem pozwalającym wygrywać zawody.
Dzisiaj nie zanosi się, żeby supremacja pistoletu Colt 1911 oraz jego klonów w konkurencji sportowej, jaką jest IPSIC, została przełamana przez jakiś inny rodzaj broni krótkiej
Wracając do historii powstania pistoletu Vis, najbardziej znaczącą różnicą w sensie użytkowym jest brak bezpiecznika kciukowego. John Browning uważał taki bezpiecznik za zbędny i zaprojektował pistolet bez niego, bezpiecznik kciukowy został zamontowany do pistoletu Colt 1911 później, na wyraźne żądanie armii amerykańskiej.
Polscy inżynierowie, tak jak i John Browning uważali, że pistolet jest całkowicie bezpieczny z bezpiecznikiem zamontowanym w tylnej części uchwytu. Bezpiecznik ten powoduje, że mechanizm spustowy jest rozłączony z iglicą do czasu prawidłowego uchwycenia broni przez strzelca. Czyli upuszczenie załadowanej broni nie może doprowadzić do wystrzału.
W miejsce bezpiecznika kciukowego w visie zastosowano zaczep zamka, dźwignię, która wygląda bardzo podobnie do bezpiecznika kciukowego, ale pełni zupełnie inną rolę.
Nowością było zainstalowanie w tylnej części suwadła/zamka zwalniacza kurka, co było pierwszym tego rodzaju rozwiązaniem w broni wojskowej.
W colcie wz. 1911, jeśli nabój został wprowadzony do komory nabojowej, a strzelec nie oddał strzału, jedyną „bezpieczną” metodą na spuszczenie kurka jest włożenie kciuka drugiej ręki między suwadło a kurek, naciskając spust, kurek spada, więc na paznokieć kciuka, a nie na iglicę, i nie dochodzi do strzału, pistolet jest nadal gotowy do walki.
Wykonanie takiej czynności na grzbiecie pędzącego konia może być niewykonalne, zwalniacz kurka pozwalał żołnierzowi wykonanie tej czynności jedną ręką, a właściwie kciukiem, w dodatku nie dotykając spustu.
Zwalniacz kurka znacznie podnosi więc bezpieczeństwo broni.
Kolejną rzeczą, jakiej Polacy się pozbyli, był ruchomy łącznik lufy. Zastąpiono go specjalną brodą, co uprościło zarówno ryglowanie lufy, jak i produkcję pistoletu. Wprowadzono żerdź urządzenia powrotnego, jak i sprężynę taką samą jak długość lufy, no i oczywiście nowy pistolet był zaprojektowany do kalibru 9mm parabellum, który szybko stawał się europejskim i światowym standardem.
Pistolet Vis był bronią bardzo nowoczesną zarówno pod względem użytkowym, jak i technologii produkcji. Jedyny zarzut, jaki współcześni stawiają, to słabe i małe przyrządy celownicze, muszka i szczerbinka.
Od zarania broni palnej wiele podręczników strzelectwa przykłada dużą wagę do (pointability) strzelania instynktownego, inaczej mówiąc, broń, zwłaszcza broń krótka, powinna być tak zaprojektowana, żeby być przedłużeniem ręki i automatycznie celować w miejsce, w które ręka strzelca jest wyciągnięta.
Dla kawalerzysty prawidłowe ustawienie muszki i szczerbinki na pędzącym koniu jest praktycznie niemożliwe, strzelanie instynktowne jest niezmiernie ważne, jeśli nie jedyne.
Inżynierowie znają dwie drogi projektowania pistoletu w celu zwiększenia pointability. Jedna to zaprojektowanie pistoletu, którego uchwyt jest zbudowany pod dość ostrym kątem w stosunku do suwadła/zamka lufy, tak jak w sławnym niemieckim pistolecie Luger. Druga metoda to zrobienie uchwytu, który się zwęża w górnej części w stosunku do dolnej, i tę drogę obrali Wilniewczyc i Dowkontt.
Porównując visa z coltem wz. 1911, wyraźnie widać, że rękojeść visa jest węższa w górnej części i rozszerza się w dole, a colta jest tak samo szeroka na całej długości. Taki chwyt dużo lepiej leży w dłoni oraz poprawia celność.
Co ciekawe, sam John Browning w swoim kolejnym projekcie, Browningu Hi power, zaprojektował podobny rodzaj uchwytu.
Porównując dalej obydwa pistolety, w miejscu, gdzie colt 1911 ma bezpiecznik kciukowy, w visie znajduje się podobnie wyglądająca dźwignia, która służy do zatrzymana suwadła w tylnej pozycji.
Demontaż pistoletu jest niezwykle prosty. Trzeba odciągnąć suwadło do tyłu, zablokować w tej pozycji przy pomocy dźwigni opisanej powyżej, następnie pociągnąć do przodu żerdź urządzenia powrotnego, zwalnia to nacisk sprężyny na zatrzask zamka, po wyjęciu zatrzasku możemy oddzielić suwadło od zamka, przesuwając suwadło do przodu, resztę lufę i urządzenie powrotne wyjmujemy tak jak w colcie 1911. Nie potrzeba narzędzi, natomiast w colcie potrzebny jest specjalny klucz do wyjęcia łożyska lufy (bushing), dalszy demontaż jest taki sam jak w visie.
Pistolet Vis został wprowadzony do produkcji w 1935 r. w fabryce w Radomiu pod nazwa „pistolet wojskowy wzór Vis 1935”, jednakże w Ameryce Północnej pistolet jest znany pod nazwa Radom i jest nadal najlepszą reklamą Fabryki Broni Łucznik w Radomiu. Czasami Vis w Ameryce jest nazywany także Polish Browning.
Około osiemnastu tysięcy pistoletów Vis zostało wyprodukowanych pomiędzy rokiem 1935 a 1939, zanim fabryka broni w Radomiu została opanowana przez Niemców. Niemcy zajęli Radom 8 września.
Okupanci szybko docenili zalety pistoletu Vis, który był bardziej niezawodny niż niemiecki Luger P-08 oraz Walther P38. Vis staje się pistoletem wysyłanym na potrzeby żołnierzy walczących w śniegu i błocie frontu wschodniego.
Vis staje się pierwszym obcym pistoletem, który Wehrmacht Waffenamt zatwierdził na potrzeby armii niemieckiej.
Fabryka w Radomiu weszła w skład austriackiego koncernu Steyer-Daymler-Pooch AG jako Gewehrfabrik Radom. Szacuje się, że od 1939 roku do 1944 Niemcy wyprodukowali 310 tys. pistoletów głównie w fabryce Steyer-Daimler-Puch. Produkcja visa była tak duża, że do roku 1945 vis stał się trzecią co do liczby bronią krótką w siłach zbrojnych faszystowskich Niemiec, zaraz za wymienionymi Luger P-08 i Walther P38.
Pierwsze trzy tysiące pistoletów wyprodukowanych przez Niemców w Radomiu są identyczne z visami polskiej przedwojennej produkcji. Części pistoletu były polerowane, dzięki czemu jego powierzchnia jest niezwykle gładka, a oksyda miała piękny ciemnogranatowy kolor. Okładki uchwytu wykonane były z czarnego ebonitu nacinanego w kratkę. Lewa okładka miała symbol „FB” wpisany w odwrócony trójkąt, a na prawej okładce znajdowała się nazwa broni „VIS”. Różnicą był brak polskiego orła, w zamian wybito na lewej części zamka znak kontrolny Wehrmachtu.
Miłośnicy i kolekcjonerzy militariów zaliczają tę wersję visa do Grade 1 pistols.
W miarę wzrastającego wysiłku wojennego machiny niemieckiej, co jak widzimy występuje bardzo szybko, bo już po trzech tysiącach egzemplarzy w pistolety Vis, które i tak w znacznej części zostały złożone z elementów z polskiej produkcji przedwojennej, Niemcy zaczynają wprowadzać uproszczenia w celu potanienia i przyspieszenia produkcji.
Austriacy inżynierowie w celu przyspieszenia produkcji usuwają nacięcia w tylnej części uchwytu służące do mocowania kolbokabury. Wykończenie pistoletu staje się niestaranne, z licznymi śladami freza.
Tę partię visów zalicza się do Grade II pistol (wariant).
Dalszy wysiłek wojenny Niemiec, brak materiałów i wykwalifikowanej siły roboczej doprowadzają do powstania pistoletu kategorii III.
W pistoletach tych usunięto dźwignię zatrzasku zamka. Okładziny uchwytu zrobione są z surowego drewna nacinanego w poprzek. Zamiast oksydowania zabezpieczenie przed korozją w procesie fosforanowania nadaje broni matowy zielonkawy kolor.
W dalszej kolejności sworznie zrobione z solidnego kawałka metalowego pręta zastąpione zostały sworzniami z kawałka zwijanej blachy. Podobnie spust, w oryginalnym visie robiony był z jednego kawałka metalu, natomiast w kolejnych wersjach niemieckich robiony był z kilku zgrzewanych kawałków blachy.
Pistolety kategorii III wyglądają jak wojskowy złom, ale nadal jest to dobrze strzelająca niezawodna broń i każdy egzemplarz posiada znak kontroli Wehrmachtu.
Powstanie Warszawskie wybucha 1 sierpnia 1945 roku, natomiast jak podają źródła, już latem 1944 roku Niemcy muszą ewakuować fabrykę w Radomiu. Transporty z Radomia miały zostać skierowane na wschód Austrii, do zakładów produkujących silniki do heinkli, Flugzeugmotorenwerke FLUMO wchodzących w skład koncernu Steyer, jednak ze względu na naloty alianckie, nigdy tam nie dotarły. Pociągi z częściami i wyposażeniem skierowano do austriackiego miasta Molln oddalonego kilkadziesiąt kilometrów od Steyer. Akcja ta została zakończona w końcu lipca 1944 roku, czyli przed wybuchem Powstania Warszawskiego.
W Molln okazało się, że nie ma miejsca na zamontowanie linii produkcyjnej visa i ostatecznie linię montażową zdecydowano się skierować do czeskiego Znojma oddalonego od Steyer o przeszło 200 km.
W Znojme powstały ostatnie serie visów. Należy jeszcze wspomnieć, że zachował się projekt „oszczędnościowego” visa, czyli pistoletu wykonanego w technologii tłoczenia i zgrzewania części, ale mimo wysiłków nie zdążono uruchomić jego produkcji.
***
Jak widać z historii produkcji visa, 1 sierpnia 1944 roku, w momencie wybuchu Powstania Warszawskiego, Niemcom brakuje wszystkiego, nawet drutu i blachy; przegrywają na wszystkich frontach, przewaga Związku Sowieckiego jest miażdżąca.
Najbardziej brakuje żołnierzy, Hitler, podobnie jak wcześniej Stalin, zakazywał cofania się armii niemieckiej, był także opętany ideą miast-twierdz. W miastach tych załoga miała rozkaz walczyć do ostatniego żołnierza w okrążeniu.
Wszystko to powodowało, że liczba jeńców niemieckich dostających się do niewoli sowieckiej była przytłaczająca.
Rosyjska ofensywa Pierwszego Frontu Białoruskiego na Mińsk z czerwca 1944 roku, czyli na niecałe dwa miesiące przed wybuchem Powstania Warszawskiego, była tak olbrzymim sukcesem, że wywołała niedowierzanie na Zachodzie. W odpowiedzi Stalin uruchamia operację Grand Waltz i 17 lipca organizuje w Moskwie słynną paradę jeńców, na czele której defilowało dziewiętnastu generałów niemieckich.
Tak jak przegrana Niemców pod Kurskiem pozbawiła armię niemiecką możliwości ofensywnych na froncie wschodnim, tak ofensywa pod Mińskiem znana jako operacja Bagration pozbawiła Niemców możliwości skutecznej obrony.
Tak przynajmniej pokazuje późniejsza historia. Armia Czerwona posuwa się na Zachód prawie bez przeszkód, a większe ośrodki niemieckiego oporu jest w stanie otoczyć i pozbawić wpływu na losy wojny, przykładem są wschodnie Prusy i Kurlandia. Okrążony Wehr-macht poddał się w tych miejscach już po upadku Berlina.
Pierwszą i ostatnią przeszkodą przed atakiem na Berlin, która na długo zatrzymała Rosjan, jest Warszawa.
Przejdźmy teraz do kalendarium wydarzeń: 1 sierpnia wybucha Powstanie Warszawskie, 2 października przedstawiciele gen. Komorowskiego „Bora” w Ożarowie w siedzibie gen. SS Ericha von dem Bacha podpisują kapitulację. Układ kapitulacyjny zapewniał powstańcom prawa kombatanckie. Niemcy nie zgodzili się na pozostawienie w Warszawie ludności cywilnej, której wysiedlanie rozpoczęto jeszcze w czasie trwania walk.
Dlaczego? Co było motywem tej decyzji?
Wiemy, że Warszawa miała być zniszczona, ale czy to nie jest kolejny prezent Niemców dla Stalina?
Niemal nazajutrz po kapitulacji Niemcy, używając deficytowych materiałów wybuchowych, przystępują do realizacji planu zrównania Warszawy z ziemią; Warszawy, która i tak była zniszczona walkami i bombardowaniem.
Rosjanie, którzy zatrzymali ofensywę, ponieważ woleli, żeby to Niemcy rozprawili się z powstaniem, przynajmniej tak nam się to tłumaczy, czekają kolejne dwa miesiące, aż Niemcy wyburzą Warszawę, dlaczego? Na początku stycznia 1945 roku Armia Czerwona liczy 6 milionów, z jakichś względów współzawodnictwo pomiędzy generalicją sowiecką, które narzucił Stalin, w wyścigu na Berlin się nie liczy, a dla Stalina nie liczy się szerzenie rewolucji na Zachodzie Europy. Dlaczego?
Dopiero 12 stycznia 1945 roku w okolicach Sandomierza Pierwszy Front Ukraiński pod dowództwem marszałka Koniewa przekracza Wisłę, Rosjanie zatrzymują się na Odrze 14 dni później, czyli 25 stycznia 1945 r., natomiast Żukow i Pierwszy Front Białoruski 14 stycznia wchodzą do Warszawy, a do Odry docierają 31 stycznia, czyli w 17 dni.
Wniosek nasuwa się sam – przez pięć miesięcy, od 1 sierpnia 1944 r. do stycznia 1946, Niemcy nie byli w stanie przygotować i przeprowadzić jakiejkolwiek skutecznej obrony. Dlaczego więc w obliczu takiej klęski wszelkimi możliwymi środkami i z całą zaciętością niszczyli Powstanie Warszawskie? Niemcy, którzy wymyślili Blitzkrieg, gdyż już przed wojną wiedzieli, że nie są w stanie prowadzić długotrwałej wojny na wyniszczenie?
Obłęd był opanował Niemców, a nie powstańców, a przykład visa nie jest tu jedyny. W końcowej fazie wojny Niemcy produkują takie „cacka”, jak jednostrzałowy karabin Steyr Volkssturmgewehr VK 98 kalibru 7.92X57mm czy pistolet maszynowy Erma EMP 44 cal. 9mm, który wygląda, jakby był zrobiony przez hydraulika z kilku rurek. No i największe „cacko” Panzerwurfmine, czyli pancerfaust wyrzucany ręcznie.
Polacy w połowie 1944 r. nie mieli do wyboru dobrych rozwiązań, złe skutki miała tak decyzja o powstaniu, jak i powstrzymania się od walki, natomiast wygląda, jakby Niemcy działali na własną szkodę, a Rosjanie, tak jakby na 5 miesięcy zrezygnowali z własnych planów.
Polscy historycy zajmują się tylko logiką polskiego dowództwa i najczęściej wychodzi im, że to powstańcy nie mieli racji, tak jakby mordowanie ludności cywilnej czy wyburzanie całego miasta było normalną sprawą i zbójeckim prawem naszych oprawców.
Może najbliżej prawdy jest amerykańska historyczka Alexandra Richie, która w książce „Warszawa 1944 tragiczne powstanie” szuka wytłumaczenia postępowania Niemców, którzy walcząc na dwóch frontach, tak wiele sił zaangażowali w doszczętne zniszczenie miasta, które i tak już w dużym stopniu było morzem ruin, a dowództwo nie mogło nie wiedzieć, że Niemcy przegrywają wojnę.
Pani Richie sugeruje, że Niemcy myśleli długofalowo o spadku, jaki po tej wojnie zostanie. Trzecia Rzesza przegra, ale zostanie państwo niemieckie i jemu Hitler chciał zostawić spuściznę po sobie: Europę bez Żydów i Cyganów oraz Polskę bez największego ośrodka buntowniczego – Warszawy.
Powołuje się ona na wypowiedź Himmlera: „Stolica, mózg i inteligencja narodu polskiego zostanie starta. Tego narodu, który od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od bitwy pod Grunwaldem ciągle nam stoi na drodze. Wtedy ten historyczny problem dla naszych dzieci i dla nas wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas – nie będzie dłużej istniał”.
Richie cytuje rozmowę, którą Himmler i Hitler przeprowadzili po otrzymaniu informacji o wybuchu powstania. Himmler twierdził, że WBREW POZOROM? Jest ono Niemcom bardzo na rękę.
Kim byli ci panowie? I czy nie było prawdziwych wojskowych w ich otoczeniu?
Himmler, druga osoba po Hitlerze w państwie niemieckim, naczelny ideolog nazizmu oraz nieudany farmer z wykształceniem rolniczym, bez edukacji w wojskowości. Zgodnie z ideologią, jaką głosili naziści, a której „papieżem” był Himmler, ludzkość ewoluowała przez różne etapy, a na każdym etapie dominowała inna rasa.
Były różne cywilizacje, które ginęły w taki czy inny sposób, najczęściej zatopione przez ocean. Ostatnia, Atlantyda, dołączyła do innych zatopionych, ale nie wszystko zostało stracone. Elita wydostała się z tonącego kontynentu i znalazła schronienie w także zaginionym później królestwie Tybetu o nazwie Shambala. Z Shambali wiedza Atlantów wraz z nową już rasą Aryjczyków rozprzestrzeniła się w kierunku zachodnim.
Oczywiście większość tej nowej rasy potomków Atlantów znalazła się na terenie III Rzeszy, ale nie tylko. Naziści wierzyli, że ta „dobra krew” jest rozproszona i, jako najeźdźcy, mieli rozkaz tę „dobrą krew” w podbitych krajach pozyskać albo zniszczyć.
Tak więc możliwe, że podtruty gazem musztardowym kapral wraz z nieudanym farmerem zdecydowali się na eksterminację ludności Warszawy tylko po to, żeby zniszczyć tę „dobrą krew”, której nie dało się pozyskać, ale nadal nie wiemy, dlaczego zdecydowali się niszczyć już i tak zniszczone miasto, no i dlaczego Stalin dał im na to czas?
Ostatecznie Niemcy to dziwny naród, i to nie tylko jeśli mówimy o czasach wojny, komunizm upadł w Niemczech Wschodnich jako ostatni, i to przy wydatnej pomocy Gorbaczowa.
Analiza Powstania Warszawskiego tylko i wyłącznie z punktu widzenia polskiego ruchu oporu nie bardzo ma sens, a głębsza analiza może wykazać, że jedyna racjonalna logika była po stronie polskiej.
I ostatnie pytanie, czy istniały odpowiedniki planu Pabsta dla innych miast europejskich? Jest to w sumie najważniejsze pytanie, bo jak wiemy, geopolityka nigdy się nie zmienia.
Jerzy Rostkowski
– Większość informacji o pistolecie Vis autor czerpał z bardzo dobrej książki pt. „Pistolet Vis wz.35”, Michał Mackiewicz i Marcin Ochman, kupionej w Warszawie w Muzeum Wojska Polskiego podczas Marszu Niepodległości 2015 r.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!