To, co się dzieje od 25 lat na linii Polska – Ukraina, wkurza mnie niezmiernie. Jak starsi z działaczy ukraińskich powinni wiedzieć, pochodzę z rodziny spod Starokonstantynowa i zarówno mój Ojciec Ksawery, jak i jego brat Mieczysław byli przed wojną bardzo proukraińscy, a Ojca opowieść „Ksiądz Ułas” czytano wielokrotnie na spotkaniach polsko-ukraińskich. Podobnie proukraiński był mój Ojciec Chrzestny Aleksander Bochański, na którego pogrzebie w 2006 r. nie pokazał się ani jeden Ukrainiec, i nie słyszałem, by były artykuły żegnające Go w Waszej prasie.
Dziś stosunki między Polakami a Ukraińcami są fatalne, a niestety zaczęło się to od grzmienia w Waszej prasie o akcji „Wisła” i zmuszenia polskiego Sejmu do jej potępienia. Akcja „Wisła” przyjemna nie była. W jej trakcie przesiedlono pod Szczecinek i Olsztynek kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców, a zginęło w sumie stu żołnierzy UPA i drugie tyle stanęło przed sądami – tych powieszono.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!