Co za świat, co za świat! Człowiek rozgląda się za jakimś tępym narzędziem do wbijania gwoździ, a tu zamiast młotka w skrzynce narzędziowej, znajduje Rzeplińskiego Andrzeja pod telewizorem.
Symbolicznie znajduje, symbolicznie. Równie dobrze mógłby to być profesor Krzemiński Ireneusz, profesor Sadurski Wojciech, profesor Hartman Jan, wreszcie mogłaby to być któraś z naszych, znanych w świecie całym, pań profesorek, których nazwisk dziś akurat wymieniać mi się nie chce.
Tak czy owak, siedem dekad konstruowania świata w perspektywach skażonych widzeniem lewostronnym (lewackością?, lewizną?) nie mogło Polaków nie skrzywdzić, pozostając bez wpływu na kształt tożsamości narodowej i indywidualnej naszej nacji.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!