Nie ma rady; ten fenomen trzeba będzie – jak radzi poeta – „rozebrać z uwagą”. Mam oczywiście na myśli byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Bronisława Komorowskiego – czy ma on zdolności profetyczne, czy też jest dopuszczony do konfidencji nie tylko przez Wojskowe Służby Informacyjne, których już „nie ma”, ale również przez obóz płomiennych szermierzy patriotyzmu, skupionych wokół prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Przypomnijmy tylko niektóre deklaracje Bronisława Komorowskiego. Jako marszałek Sejmu w kwietniu 2009 r. zauważył, że „przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent będzie gdzieś leciał i wszystko się zmieni”. Czy to proroctwa go wtedy wspierały, czy to któryś z funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych, których Bronisław Komorowski był faworytem, po prostu zdradził mu jakieś plany co do ostatecznego rozwiązania problemu prezydentury w naszym nieszczęśliwym kraju?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!