Nastał piękny czas kanikuły, jak to mówią w nieciekawych kręgach, “planeta żaru kopsa”, a człowiek najchętniej leżałby gdzieś nad wodą na gałęzi ze spuszczonym ogonem niczym pana Darwinowi protopolaści.
Tymczasem jednak świat nie stoi w miejscu. Kanadyjskie władze ułożone na wszystkich szczeblach równiutko z liberalnego klucza, pełne bolszewików kulturowych i różnej maści agitatorów chcą nas przemieniać na lepsze, ruszając z posad bryłę globu. Potrzebują do tego naszych pieniędzy, bo to pieniądz zaprzęga ludzi do pracy i pozwala opłacać najdziksze projekty.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!