Trumnę ze szczątkami pułkownika Szendzielarza na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzają tłumy. Przez Powązki raz po raz niesie się “Cześć i chwała Bohaterom!”.
Tak dopala się ogień biwaku. Dziś się dopala. Tak cześć przywraca się Bohaterom, a poraniona Rzeczpospolita odzyskuje należny majestat.
Proszę? Żeby zacząć od konkluzji? Jednym zdaniem podsumować, jak było? Wedle życzenia. Otóż było tak, że nikczemnicy, chronieni pancerzami sowieckich czołgów, dokończyli rzeź elit rozpoczętą przez Niemców w roku 1939. Komuniści poświęcili temu pasjonującemu zajęciu naprawdę wiele czasu, całe pokolenie. Ostatnich spośród Niezłomnych mordowali jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Do dziś nie znamy miejsc pochówku Bohaterów, tymczasem ich oprawców “niepodległa Polska” jeszcze ubiegłorocznej jesieni honorowała pogrzebami z państwową celebrą. Taka postępowa i nowoczesna była to suwerenność. Nic tylko: “Cygany we wsi! Kury łapcie, uciekajcie!”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!