Po przyjeździe do Szanghaju, 35-milionowego centrum handlowo-przemysłowego Chin, znalazłem w Internecie informację, że polska msza będzie odprawiona w sobotę przed Niedzielą Palmową o godzinie 16 w katedrze. Pojechałem taksówką, zachęcony faktem, że są tam bardzo tanie. Okazało się, że zostałem wprowadzony w błąd, bo w Szanghaju nie ma polskiej mszy, a podobno jest tylko polski ksiądz w odległym o ponad 1000 km Pekinie. Uczestniczyłem więc we mszy chińskiej, na której prócz mnie był jakiś blondas, z którym nie udało mi się po niej spotkać.
Sama katedra jest w generalnym remoncie między innymi dlatego, że rok temu była tu powódź. Teraz msze odbywają się w sąsiednim budynku seminarium, gdzie jest dość duża sala na parterze i kaplica na piętrze.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!