W restauracji mego brata Stanisława spotykają się ponoć wielcy ludzie. 14 marca była tam dyskusja o książce śp. polityka francuskiego Jeana Moneta.
Przypadkiem tam wpadłem i usłyszałem moc "ciekawych" wypowiedzi, między innymi że prezydent łamał konstytucję i już dziś jest w Polsce "stan wojenny". Chyba jeszcze nie ma, bo samochody pancerne nie stoją na skrzyżowaniu ulic, nie ma godziny policyjnej, telefony działają, a imć Lis nie na Białołęce, ale w Konstancinie po ciężkiej pracy, walcząc z PiS-em, doznaje uciech rodzinnych. Ale jak ktoś chce, to zawsze bzdury w swym gronie może pleść, nie tracąc twarzy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!