18 stycznia odbyło się kolejne, comiesięczne spotkanie Kanadyjskiej Rady Mediów Etnicznych w budynku ratusza miasta Toronto.
Na spotkaniu debatowano głównie o warunkach składania podań o otrzymanie grantu z Heritage Canada dla wydawnictw etnicznych.
Wydaje się, że w trakcie zebrania mimowolnie utworzyły się dwie grupy osób, które zainteresowane są otrzymaniem pomocy ze strony rządu federalnego.
Jedną grupą są ci, którzy sprzedają swoje pisma, i ci w większości wypadków spełniają warunki do tego, by starać się o grant od Heritage Canada na aktualnych warunkach.
Druga grupa osób to ci, którzy nie sprzedają swoich pism, lecz je rozdają. Aktualnie nie ma dla tej drugiej grupy wydawców pomocy ze strony rządu federalnego w postaci jakiejś formy grantu.
Dyskusja była dosyć gorąca, ale zdaje się do niczego nieprowadząca, jako że nikt nie przedstawił konkretnego pomysłu na to, jaki to przepis rząd federalny musiałby skonstruować, by pomóc tym, którzy rozdają, a nie sprzedają gazety.
Na zakończenie zebrania prezes rady pan Thomas Saras przypomniał że do 30 czerwca jest czas na nominowanie osób do nagród przyznawanych przez Kanadyjską Radę Mediów Etnicznych. Dwa lata temu pani Margaret Maye była nominowana przez grupę polskich dziennikarzy i dostała nagrodę Mediów Etnicznych. Nagroda ta została jej wręczona na uroczystej ceremonii przez przedstawiciela królowej brytyjskiej, czyli gubernatora Ontario.
Po wyjściu z zebrania w holu torontońskiego ratusza weszliśmy na teren wystawy zorganizowanej przez IIDEXCanada, której celem, jak mówi pani Tracy Bowie, która jest wiceprezydentem organizacji IIDEXCanada, jest zagospodarowanie drewna z przeznaczonych do wycięcia drzew.
Tak zwane ash wood, czyli drzewa z rodziny jesionowatych, są w Kanadzie, ale szczególnie na terenie GTA zaatakowane przez korniki. Korniki te przybyły na teren Ameryki Północnej z Azji. Przypuszcza się, że w ciągu najbliższych trzech do pięciu lat zniszczą one większość drzew jesionowatych (ash trees) na terenie naszej metropolii.
http://www.goniec24.com/teksty/item/6165-polskie-drzewa-kanadyjskie-drzewa-a-na-lotnisku-konfiskuj%c4%85-drewniane-ramy-z-obraz%c3%b3w-z-dominikany#sigProId53483036bb
Drzewa te będą musiały być wycięte, zmielone i wyrzucone do śmieci, lub po prostu spalone.
Celem wystawy było pokazanie, że można z tych drzew zrobić przedmioty użytkowe, w tym głównie meble.
Powiedziałem pani Tracy Bowie, że parę dni wcześniej widziałem w polskiej telewizji protesty zorganizowane przez osoby sprzeciwiające się wycięciu około 400.000 drzew w Polsce. Drzewa te zaatakowane są różnymi chorobami. Oprócz korników drzew w Polsce osłabione są również i usychają z powodu, sypania soli na ulicach. No więc cóż za zbieżność w problemach i wydarzeniach między Polską a Kanadą! Ale nie koniec na tym. Właśnie tuż przed pisaniem tego tekstu moja znajoma przyleciała z wczasów na Dominikanie i opowiedziała mi, co ją spotkało na lotnisku w Toronto. Będąc na Dominikanie, kupiła od tubylca obraz. Okazało się, że celnicy kanadyjscy mają nakaz konfiskaty wszystkich przedmiotów drewnianych przywożonych z Dominikany.
Musiała więc zdjąć z drewnianej ramy płótno i ramę pozostawić w rękach celników. Problem jest ten sam. Na Dominikanie panuje choroba drzew i celnicy kanadyjscy dostali nakaz rekwizycji nawet drewnianych ram z obrazów.
Janusz Niemczyk
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!