Tym razem zacznę od deklaracji, którą, prawdę powiedziawszy, należało złożyć najdalej w drugim tygodniu stycznia. Mało tego, autorską wersję tejże deklaracji złożyć powinni wszyscy obywatele Polski, poczuwający się do polskości.
Wzmiankowana deklaracja w mojej wersji brzmi: zawsze lubiłem węgierską pálinkę. Zwłaszcza tę ze śliwek. Charakterna wódka, w odpowiednim stężeniu znakomitsza od łąckiej śliwowicy. Zawsze lubiłem też tokaj. Zwłaszcza 7-puttonowy. Doprecyzowując: zawsze lubiłem tokaj, pálinkę oraz Węgry. Przy pálince, zwłaszcza ze śliwek, zostanę. Zostanę też przy tokaju, zwłaszcza 7-puttonowym. Niemniej Węgier już nie lubię, ja Węgry pokochałem.
Kiep, kto nie pokochałby. Wystarczy posłuchać ichniejszego premiera, Wiktora Orbana, gdy powtarza stanowczo: "Hungary will never support any sort of sanctions against Poland", co znaczy, że Węgry nigdy nie poprą jakichkolwiek sankcji przeciwko Polsce. Na co odpowiadamy chórem: Boże błogosław Węgrów! Isten áldd meg a magyart!
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!