Tekst, który padł ofiarą cenzury mediów głównego nurtu
Powstanie nowego rządu wywołało nową kategorię zachowań mediów, "autorytetów" i ich wiernych odbiorców. Można je porównać do stanu emocjonalnego paranoicznego i zaborczego kochanka, który po wielu latach związku, dostał spektakularnego kosza. Zakochany nie jest w stanie się z tym pogodzić. Jego wściekłość przeradza się w oszołomienie, przez co nie tylko tworzy alternatywną rzeczywistość, ale z desperacją każe w nią wszystkim uwierzyć.
Doskonale rozumiem ten stan otępienia. Trudno mu się dziwić, łatwo zdiagnozować, lecz absolutnie nie można się na niego godzić. Po wielu latach obserwowania dyskursu publicznego, wiemy doskonale, że wszystkie chwyty stały się dozwolone. Nie można oburzać się na to, że uczestnicy życia publicznego osadzeni są w centrum ścierających się środowisk politycznych, kulturowych i medialnych. Zawsze będziemy mieli do czynienia ze skrajnymi opiniami – zarówno po stronie rządowej jak i opozycyjnej. Nie oczekujmy jakiejś zbawczej utopii, która wywoła stan powszechnego obiektywizmu, jednej i właściwej prawdy oraz rzetelności wyzbytej jakichkolwiek emocji.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!