Dyskusja, jaka odbyła się w czasie ostatniego 15. Zjazdu Absolwentów Wydziału Łączności (dzisiaj elektroniki) Politechniki Wrocławskiej, dała początek rozwinięciu tego tematu, który budzi do dzisiaj wiele kontrowersji, globalnego programu przeskoku z gospodarki socjalistycznej do gospodarki rynkowej, jaki odbył się w latach 1989–1992.
Część społeczeństwa uważa, że dorobek ponad 40 lat rozkradziono, albo sprzedano za bezcen. Nasz kolega Ryszard P. powiedział kilka lat temu, że firma wystawiona na sprzedaż jest tyle warta, ile nabywca chce za nią zapłacić. To on wyznacza cenę. Tego nie rozumiał przypadkowy obserwator, z którym nawiązałem rozmowę dwa lata temu przed hotelem Bristol na Krakowskim Przedmieściu. Właśnie ulicą przechodził "Marsz Solidarności", dmąc w plastykowe trąbki i domagając się wystąpienia prezydenta Tuska, którego winili za niskie płace dla braci z "Solidarności". Okazało się, że mój przypadkowy znajomy był robotnikiem, który budował hale zakładów telewizyjnych w Piasecznie. Jak mi się zwierzył, dzisiaj te hale stoją puste. Próbowałem mu wytłumaczyć, że telewizorów na lampach próżniowych już na świecie się nie produkuje i że wartość obiektu w Piasecznie jest tyle warta, ile ktoś za niego chce zapłacić, czyli zero albo około zera.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!