W ubiegłym tygodniu pisałem o tym, kto za co ma geopolityczne anse, dzisiaj można te anse oglądać na żywo w telewizorach.
Tak czy owak, Władimir Putin uczynił kolejny ruch na globalnej szachownicy i wojna w małej Syrii staje się frontem kontestującym amerykańską hegemonię.
Kogo tam mamy... Jest Rosja, są Chiny (żydowski portal uważany za powiązany z służbami – czyli służący do sterowanych przecieków i dezinformacji – Debka, powiadomił o chińskim lotniskowcu, który po przejściu Kanału Sueskiego skierował się do rosyjskiej bazy w Tartus. Ponoć chińskie samoloty mają przylecieć z Chin w listopadzie przez przestrzeń powietrzną Iranu i Iraku). Jest już tam Iran, wszedł niedawno... Irak, który ku zaskoczeniu wujów dobra rada z Waszyngtonu poinformował, że jego wojska będą współpracować z Syrią, Iranem i Rosją w walce przeciwko Państwu Islamskiemu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!