Podczas letnich miesięcy rozmawialiśmy już w tym miejscu o Grecji i hipopotamach, o niewolnikach i szerszeniach, o ziołach, biedronkach oraz kaloszach Roberta Lewandowskiego, wreszcie obnażaliśmy niewdzięczną rolę pewnego wiedźma z ulicy Czerskiej.
O czym by tu teraz? O dziennikarzach? Cyklistach? Szachistach? Może o solistach? Żarty żartami, ale sprawa w rzeczy samej wydaje się istotna. Zresztą kto w tej temperaturze poważnie myślałby o żartach? Kiedy piszę te słowa, można powiedzieć: gdy słowa te z siebie wypacam (wyparowuję?), mamy sierpień, mamy do imentu przegrzane klimatyzatory, mamy lodówki buchające parą niczym żelazka...
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!