Pamiętam dzień, gdy nie było herbaty. Nie było jej już w sklepach, a rok był może 1982. Nic wtedy nie było. Kawy nie piłam, ale herbata była ważna. Nawet nie wiedziałam, jak ważna, przekonałam się, jak już jej nie było, znikła na kilka lat, a pojawiła w się w sklepach już inna, w innym gatunku. I do tej dawnej dotarłam kilka miesięcy temu. Kupiłam opakowanie, synowi bardzo się spodobała, wypił wszystko, więc teraz przywiozłam nowe opakowanie.
Dzisiaj, a jestem już w Polsce, w moim miasteczku, które ostatnio zrobiło się sławne, a to za sprawą boksera, który został mistrzem świata. Widziałam ze dwa razy jego walkę i uważam, że wygrał inteligencją. Nazywa się Krzysztof Głowacki. Docierają już do mnie inne wiadomości polskie, nadawane przez telewizję. W Niemczech byłam od tego odizolowana, od telewizji niemieckiej także. Jedynie mogłam poczytać sobie regionalną gazetę niemiecką i czasem "Der Spiegel", czyli tygodnik, jego nazwa po polsku to lustro, i kupowało się to dziadkowi zawsze w sobotę, za 4,5 euro. Artykuły w niej bardzo długie, solidne, za trudne dla mnie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!