Prowadząc rozmyślania nad tym, co nas w najbliższej przyszłości czeka na polskiej scenie politycznej, miewam rozterki.
Gustave Le Bon, jeden z twórców psychologii społecznej, wybitny znawca psychologii tłumu, po tym jednym moim zwierzeniu wykluczyłby mnie ze zbioru naturalnych "przywódców". Przywódca tłumu – jak twierdzi Francuz – nie ma rozterek, on wie, jak jest i jak będzie.
"Przywódcami tłumu są najczęściej ludzie czynu, nie zaś myśliciele. Człowiek czynu jest mało przenikliwy, a nawet – rzec by można – taki być musi, ponieważ przenikliwość rodzi nierzadko zwątpienia, które prowadzić mogą do bezczynności – przekonuje w wydanej w 1895 r. »Psychologii tłumu«. – […] Dla swych przekonań poświęcają oni swe osobiste cele i rodzinę, a nawet instynkt samozachowawczy zdaje się u nich zanikać. Jedyną nagrodą, jakiej pragną, jest śmierć z zadanych mąk".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!