Najśmieszniejszy moment pierwszego etapu kampanii prezydenckiej w Polsce? Miny. Dwie dokładnie. Dwie miny, na obliczach dwóch nauszników Bronisława Komorowskiego. To jest, zauszników.
Konkretnie: wyraz twarzy Adama Szejnfelda, europosła Platformy, oraz Roberta Tyszkiewicza, szefa sztabu wyborczego urzędującego prezydenta, dokonujących ramię w ramię egzegezy postawy swojego pryncypała, nawróconego znienacka na "wolę narodu" w postaci referendów obywatelskich oraz JOW-ów. Dodajmy: nawróconego zaskakującym rezultatem pierwszej tury wyborów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!