Nie wiem, czy kiedyś była w "Gazecie Koszernej" taka liczba nekrologów jak po śmierci pana Władysława Bartoszewskiego, gdzie przynajmniej połowa dających klepsydry tytułowała go niezgodnie z prawem "profesorem".
Nie da się ukryć, że był działaczem Rady Pomocy Żydom oraz wybitnym pisarzem. Ale sławienie go jako polskiego męża opatrznościowego to co najgrzeczniej przesada.
Ba, trzeba przypomnieć, że nie zareagował, gdy w jego obecności w parlamencie Izraela szkalowano Polskę oraz na inne tej samej kategorii ataki na Polskę.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!