Niestety, o wielu ważnych sprawach sfery publicznej możemy mówić jedynie na podstawie objawów, po omacku wyczuwając siły, które tkwią pod spodem... Bo tak Bogiem a prawdą, w czyim interesie jest szaleństwo narzucanej w wielu krajach deprawacji dzieci? Jaki w tym jest cel? Dobro dzieci?!
W czyim interesie jest rozbijanie normalnych więzów społecznych czy "techniczna" nauka niewinnych dzieci o seksie? A przecież widać to w kilku krajach naraz, tu w Kanadzie, tam w Polsce, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Czy decyzje o forsowaniu bezeceństw podejmowane są suwerennie, a zbieżność jest przypadkowa, czy też może stoi za nimi jedna niewidzialna ręka?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!