Zabójstwo Borysa Niemcowa wyraźnie zdumiało zachodnich polityków. Pękła kolejna bariera szoku. Wydarzenie zyskało rozgłos, na jaki nie zasłużyło dotąd żadne z dziesiątków "kontrowersyjnych" zabójstw politycznych w Rosji, popełnianych od ponad dekady. Zawdzięcza to nowemu paradygmatowi, opisującemu stosunek Zachodu do władz na Kremlu. Wszyscy chcą teraz dopaść sprawców tego mordu. Wszyscy, włącznie z rezydenturą na Kremlu.
Przez ponad dekadę w Rosji zginęło bardzo wielu dziennikarzy, polityków, a nawet pracowników administracji rządowej, oligarchów i agentów różnych służb specjalnych, głównie wojskowych. Wątpliwe, by śmierć dziennikarzy, takich jak Jurij Szczekoczichin (otruty), zastępca redaktora naczelnego pisma "Nowaja Gazieta", czy też działaczy na rzecz praw człowieka, jak Natalia Estemirowa (zastrzelona), była konsekwencją porachunków mafijnych. Mafia została ponoć przez reżim polityczny zdławiona bądź zawłaszczona. Jeśli wciąż działa, to tylko w symbiozie z reżimem.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!