Jeszcze w Polsce, przed wyjazdem do Niemiec.
Jest u nas córeczka. Jak miło ją widzieć, jak miło z nią rozmawiać i radzić jej, dawać smakołyki. Dzieci się u na przeplatają, przeplatają się ich wizyty w naszym domu.
Tylko ta jej szczupłość niepokoi. Teściowa była gruba i liczyłam się z tym, że któreś nasze dziecko może też takie być. Na szczęście żadne, bo ja pamiętam i mogę napisać, że przeżyłam dzień z życia grubasa. Był to sąsiad, był starszy i wyrósł na wysokiego lekarza. Na lekarza może nie wyrósł, ale stał się nim. Pamiętam, że był czas ścigania się. Już nie wiem, kto mnie podpuszczał do ścigania się, kto mnie namawiał, chyba inny sąsiad z góry.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!