Pamięta ktoś jeszcze to zdanie? "Oskarżanie wyznawców islamu o terroryzm i skłonność do przemocy będzie karane z najwyższym okrucieństwem" – tak właśnie grzmieli, ledwie przed paroma laty, przedstawiciele Bractwa Muzułmańskiego.
Drastycznie ujęte, brzmiało ogniście. Solidnie. Można powiedzieć: ekstatycznie. Co więcej, jak wskazują wydarzenia rodem z trzech podwórek: europejskiego, afrykańskiego oraz bliskowschodniego, echo tamtego grzmotu wciąż niesie się po świecie, nabierając mocy. Że wkrótce zmieni się w krwawe tsunami, jakiego jeszcze świat nie widział, to pewne. Kwestią sporną pozostaje, kiedy. W mojej opinii właśnie się zmienia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!