Czy cel może usprawiedliwiać środki używane dla jego osiągnięcia? Może. Tu i tam. Ale w jakiejkolwiek kulturze by nie usprawiedliwiał, tej czy innej, mowy o tym nie ma we wspólnocie ukształtowanej przez chrześcijański Krzyż, to znaczy w cywilizacji białego człowieka.
Problem w tym, że nawet w społeczności ludzi białych, odpowiedź na postawione pytanie coraz częściej brzmi "owszem, może". Z jednej strony bowiem zaczęła ona zależeć od tego, kto pyta, a z drugiej od przymiotów charakteru oraz intencji osoby, którą pytający ze wskazaną wątpliwością konfrontuje. Zaś z trzeciej strony trzeba zaznaczyć, iż dzieci Gramsciego, zaczadzonych ojkofobią śmiertelnie, do refleksji na takim poziomie nigdy nie dorastają: od paru pokoleń prą przez instytucje na kształt ścieków rozkładających wspólnotę, na ramionach której sami stoją, niby kwas wypalający dziury w zetlałej tkaninie. Jak korniki pożerające drzewo, by żywić się tym, co da im martwota spróchniałego pnia. Powtarzam: tym samym unicestwiając wspólnotę, która ich samych wydała na świat, dzięki której sami istnieją.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!