W książce "Rzeźnia numer pięć" Kurt Vonnegut, omawiając en passant rozmaite fazy operacji wojskowych, wspomina też o operacji, która przypominała mu "grę miłosną po orgazmie zwycięstwa". Chodziło mu to tzw. przeczesywanie terenu. Podczas tej operacji nie słychać żadnych odgłosów walki, nikt nie "strzela strzałami" (tak właśnie wyraził się w marcu 1968 roku pewien student z Syrii, przeciwstawiając akcję Milicji Obywatelskiej i ORMO przeciwko demonstracjom studenckim podobnym pacyfikacjom w Syrii, gdzie tamtejsze siły porządkowe "strzelały strzałami" – a za chwilę zreflektował się i dodał: "i nabojami" – co wywołało salwę śmiechu), przeciwnie – każdy stara się udawać, że go nie ma – dokładnie tak samo, jak to robią Umiłowani Przywódcy podczas ciszy wyborczej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!