Wprawdzie zgodnie z przenikliwym spostrzeżeniem pana ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, że państwo polskie istnieje "tylko formalnie", jednak po raz kolejny – jak to się mówi – "zdało egzamin". Tak w każdym razie znowu ćwierkają funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu, których oficerowie prowadzący musieli ostro obsztorcować za samowolkę w redakcji "Wprost", po której nawet resortowa "Stokrotka", co to przecież z niejednego komina wygartywała, tak się zapomniała, że aż skarciła premiera Tuska, iż ma przeciwko sobie "całe środowisko".
Najwyraźniej jednak znalazły się w bezpiece siły, co kres tej orgii położyły, i wspomniani funkcjonariusze nie tylko znowu ćwierkają, jak się należy i znowu sztorcują swoich rozmówców, jeśli ci nie udzielają prawidłowych odpowiedzi. Ale skoro państwo znalazło się w niebezpieczeństwie, to nie ma innej rady; na początek dyscyplina musi być niczym za Stalina ("za Lenina – strzelanina, za Stalina – dyscyplina"), bo w przeciwnym razie – jakże razwiedka ma prowadzić subtelne gry operacyjne ze społeczeństwem?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!