"Skoro tylko będą mówić: »pokój i bezpieczeństwo« – wtedy od razu spadnie na nich nagła zagłada" – powiada święty Paweł w "Liście do Tesaloniczan". Dokładnie sprawdziło się to w przypadku rządu premiera Donalda Tuska.
Platforma, co prawda minimalnie, niemniej jednak wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego, prezydent Obama obsypał naszych Umiłowanych Przywódców komplementami, a Polskę nazwał "najlepszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych" (pewien dociekliwy Czytelnik nadesłał mi jednak fragmenty przemówień prezydenta Obamy, z których okazało się, że "najlepszym sojusznikiem USA" nazywa on każdy odwiedzany przez siebie kraj – ale zawsze miło posłuchać), no a Nasza Złota Pani niezmiennie darzy premiera Tuska swoimi łaskami, na dowód czego, gwoli osuszenia mu łez, przyznała mu Nagrodę Karola Wielkiego, kiedy to tajemniczy dobroczyńca ludzkości zabronił mu kandydowania w wyborach prezydenckich w roku 2010. Ale incipiam.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!