Temu co obce, a jednocześnie nieprzyjazne rodzimej wspólnocie, człowiek na umyśle przytomny własnego podwórka nie udostępnia. W każdym razie nie dobrowolnie. To oczywiste, że łajdactwa i nikczemności nie wpuszczamy za próg. Ale cóż począć, gdy zło wdarło się w obejście przed laty i nadal wyjść nie zamierza?
Wtedy pora najwyższa odłożyć na bok tolerancję, a chwyciwszy mocno za kij ksenofobii, zacząć dobitnie wyjaśniać łajdakom i nikczemnikom, na czym polegają ich łajdactwa oraz ich nikczemność. Tak długo wyjaśniać, póki nie zrozumieją. Aż plecy od zadawanych razów im zsinieją, a nam dłonie ścierpną. Tego rodzaju samoobrona to jedyna naprawdę skuteczna forma konwersacji ze złem.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!