Na nieużytku należącym do jednego z miast w Polsce należącej do Unii Europejskiej, gdzie dotacji miało nie tylko wystarczyć dla każdego, to jeszcze urzędnicy mieli prosić ludzi, żeby łaskawie dotację przyjęli, choćby z ociąganiem, człowiek zbudował sobie ziemiankę i mieszkał tam sobie. Wyszedł z więzienia, miał rentę czy emeryturę, od nikogo niczego nie chciał, jedzenia kupił i sobie mieszkał.
Jak wiadomo, państwo totalitarne nie toleruje osobników, których sobie roboczo nazwiemy oryginałami. Np. w takim komunizmie ma być klasa robotnicza, chłopstwo, inteligencja pracująca i koniec. A nad wszystkim ma czuwać partia, milicja, UB itd. Nietrudno więc zgadnąć, że taki mieszkaniec ziemianki stał się solą w oku władz miasta, czy tam jakichś innych władz, które za nic w świecie nie mogły ścierpieć, że ktoś sobie na ich terenie śmie żyć tak, jak chce. Wiadomo, powinien żyć tak, jak chce partia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!