W dzisiejszych w większości quasi-propagandowych komentarzach prasowych na temat szybko ewoluującej sytuacji geopolitycznej zazwyczaj pomija się Izrael jako mocarstwo kształtujące sytuację w dużym regionie świata, a ponadto w zasadniczy sposób określające politykę zagraniczną USA.
Do pomijania Izraela w analizach publicystów polskich zdołałem się przyzwyczaić – temat ten praktycznie nie istnieje w środowiskach związanych z PO, PiS i ich medialnymi przybudówkami – zastanowiło mnie jednak, że Izrael jako podmiot globalnej polityki został pominięty w niedawnym obszernym wykładzie prof. Marka Chodakiewicza na temat Ukrainy w Institute of World Politics w Waszyngtonie, gdzie przecież słuchaczami nie są przysłowiowe lemingi, lecz ludzie mocno stąpający po ziemi – pracownicy amerykańskich agencji bezpieczeństwa i Pentagonu.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!