Jednym z ciekawszych tematów związanych z sytuacją na Ukrainie jest karta żydowska. Propaganda kremlowska zarzuca nieuznawanym przez siebie władzom w Kijowie faszyzm i tolerowanie skrajnej prawicy w postaci Prawego Sektora, usiłując w ten sposób przestraszyć światowe żydostwo.
Z kolei banderowcy i sympatycy nowych władz wskazują na poważny udział Żydów w nowym rządzie, a także pomoc byłych żołnierzy izraelskiej armii w organizacji bojówek Majdanu. Jak to podkreśla znany torontoński polityk pochodzenia polsko-ukraińskiego Borys Wrzesnewskyj, "ukraińscy Żydzi byli w awangardzie ukraińskiej rewolucji na rzecz praw człowieka, demokracji i rządów prawa; od barykad w Kijowie, gdzie byli żołnierze IDF (Israeli Defence Force – ak) walczyli o ukraińską demokrację i gdzie Ukraińcy pochodzenia żydowskiego zapłacili krwią cenę wolności, aż do najwyższych stanowisk obecnego rządu przejściowego (premier jest pół-Żydem, wicepremier jest ukraińskim Żydem, podobnie jak nowy gubernator Dniepropietrowska)" – koniec cytatu. To powiedziawszy stwierdza, że wiele osób na Zachodzie wpada w pułapkę kremlowskiej propagandy i powtarza, że nowy rząd przejściowy to "banda ukraińskich neofaszystów".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!