Drugi dzień
Wieczorem przybyło do mnie trzech górników, którym dałem nocleg i trochę gadaliśmy o tym i owym, a rano szybko się wynieśli pod Sejm i wczesnym popołudniem pojechali do domu.
Z rana próbowałem dodzwonić się do Radia Maryja, by wezwali warszawiaków, by przyjezdnym dali nocleg, i okazało się to dokładnie NIE DO ZROBIENIA. Telefony radia nie odpowiadały albo były stale zajęte.
Były tego dnia spore demonstracje służby zdrowia i nauczycieli pod ich ministerstwami. Oczywiście ministrowie nie mieli odwagi wyjść do swych "podwładnych", potem wszyscy wrócili pod Sejm, gdzie na ustawionym podium były wystąpienia różnych ludzi, którzy krytykowali ochronę zdrowia, np. że pielęgniarka na oddziale ma często aż 40 pacjentów, czyli nie bardzo może nimi się właściwie zajmować.
Oczywiście krytykowano podniesienie wieku emerytalnego, czyli jak to określono, pracę do śmierci.
Niestety, nie widziałem konkretnych wskazówek, jak z patowej sytuacji w tym resorcie wyjść. Co ciekawe, przemówieniom przysłuchiwało się nie więcej niż 200 osób, a inni zasiedli w namiotach, gdzie sporo spędziło noc.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!