Standardy polskiej polityki nie są wprawdzie trzecioświatowe, ale im do nich blisko – od lat jest to teatrzyk, w którym wysoko nad realnymi problemami przebierają łapkami te same kukiełki, uwiarygodniając od czasu do czasu decyzje tych, którzy trzymają sznurki.
Tak jest od momentu okrągłego stołu; tak jest w rezultacie tzw. transformacji, czyli operacji ideologicznego przewalutowania władz peerelu. Jest rzeczą oczywistą, że do stworzenia poważnej Polski (wedle terminologii Stanisława Michalkiewicza) potrzebne jest rozmontowanie tego układu.
Jedyne liczące się ugrupowanie, które to zadanie wymalowało na sztandarach, to Ruch Narodowy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!