Nabieranie Amerykanów na cienki drucik z przynętą zwaną QE1, QE2 i QE3. Kiedy poproszono mnie o napisanie kolejnego artykułu o stanie amerykańskiej gospodarki, powiedziałem, że do dobrego artykułu muszę mieć natchnienie. Natchnienie w moim rozumieniu to nie jest błogi stan duszy konieczny romantycznym poetom do napisania poematu, ale wrząca złość, że mnie amerykańskie media i dwupartyjny rząd uważają za głupola lub pomyleńca.
Otóż dzisiaj takie natchnienie, albo wkurzenie, miało miejsce, kiedy w "The New York Times" przeczytałem, że problemem trapiącym amerykańską gospodarkę jest brak kredytu. Gdyby tylko banki pofolgowały sznurek, który wiąże ich sakiewkę, i pożyczyły ludziom pieniądze, to nasza gospodarka odbiłaby się od dna i rozkwitła wieloma kolorami tęczy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!