Tegoroczne obchody kolejnej, trzeciej już rocznicy katastrofy smoleńskiej pokazały, że bezpieczniackie watahy zmieniły taktykę.
O ile poprzednio, to znaczy – zaraz po zakończeniu oficjalnej żałoby po katastrofie – przeszły do konfrontacji, której wyrazem było pojawienie się przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu tabunów "młodych, wykształconych" ze złotymi łańcuchami z tombaku na byczych karczychach, w których nawet najmniej spostrzegawczy obserwator rozpoznałby policyjnych i ubeckich konfidentów, dorabiających sobie na boku przy gangsterce, a którym policja nie ośmieliła się przeszkadzać w molestowaniu starszych kobiet, żeby im "pokazały cycki" – to teraz najwyraźniej przypomniały sobie o zalecanej przez generała Jaruzelskiego taktyce "porozumienia i walki" to znaczy – porozumienia z konfidentami i walki ze wszystkimi pozostałymi, a zwłaszcza – ze znienawidzonym Antonim Macierewiczem.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!