Nie mamy na ziemi żadnego odniesienia do potworności egzekucji w Newtown w stanie Connecticut. Morderca przekroczył ludzki wymiar instynktu. Bo to co nam przekazał Stwórca w instynkcie, to ochrona dzieci nawet kosztem ryzyka utraty własnego życia. To uczucie szczególnej opiekuńczości i macierzyństwa posiadają mężczyźni i kobiety. Można polemizować, która płeć bardziej w te uczucia jest zaopatrzona, znamy wiele przypadków, że tak ojciec potrafi samodzielnie wychować dzieci z miłością, jak i matka to wykona skutecznie. Dzieci są skarbem cywilizacji i gwarantem jej dalszego rozwoju i życia. Dlatego zabójstwa dzieci nawet w przypadku działań wojennych zawsze wzbudzają odrazę i wstręt do agresorów. Zdarzało się w historii, że nawet dzikie drapieżne zwierzęta, gdy znalazły zagubione czy porzucone dziecko, otoczyły go opieką i po swojemu "wychowały".
Policja prowadzi śledztwo, szukając nadal motywów działania młodego mordercy. Nam pozostają pytania. Bo jaki zawód wykonywała matka, młoda przecież kobieta, posiadając w domu arsenał broni? Ta kobieta świetnie się tą bronią posługiwała i nauczyła obchodzić się nią swojego syna. Czy była pracownicą policji? CIA ? FBI? Czy jej związek z bronią palną miał inne podłoże? Czy prowadząc syna Adama na strzelnicę, chciała go oderwać od innych pokus? Czy traktowała strzelanie sportowo? Obronnie czy ofensywnie? Już na początku komunikatu zastanowiło mnie, że w strzelaninie nie było rannych. Wszyscy byli trafiani przez profesjonalistę. Ginęli na miejscu. Morderca strzelał celnie i bezwzględnie! To nie były podobne wydarzenia jak w Columbii, gdzie zamachowcy siali pociskami i było wielu rannych. Ten gnojek zabijał precyzyjnie. W dziennikach wyliczają wszystkie przypadki zamachów z użyciem broni palnej. Od Kalifornii przez Las Vegas, New Jersey, do obecnego Newtown. Rozbujano publiczną dyskusję o prawie do posiadania broni w USA. O zasadności tego prawa. Bo właśnie obecnej władzy neokomunistycznej w USA o to chodzi; o rozbrojenie społeczeństwa, które uzbrojone, stanowi poważne zagrożenie dla nowego systemu i dla władz globalnego rządu, którego stolica i administracja ma być w USA. Systemu rządów, który żeby się utrzymać i znaleźć uzasadnienie swoich działań, sięga często do demonicznej perfidii. Zabija, szantażuje, morduje (patrz Polska), kłamie, manipuluje, oszukuje.
Pamiętamy dziwne zawalenie się wieżowców 9/11 nieadekwatne do wyzwolonej energii uderzeń dwóch samolotów. Kilka lat wcześniej w garażach tych budynków eksplodowało 500 kg najpotężniejszego konwencjonalnego materiału wybuchowego w furgonetce. Oberwało się piętro garażu, utworzył się ogromny lej, a budynki stały nadal. Powstaje pytanie, komu zniszczenie World Trade Centre służyło? Podobnie, stymulowane zamachy w Rosji czy w Smoleńsku. Zawsze powinniśmy szukać odpowiedzi na pytanie, kto na tym skorzystał... W czasie wojny w Wietnamie żołnierze pierwszej linii otrzymywali przez zastrzyki stymulanty. Niwelowały hamulce moralne, uczucia wyższe i wzmagały brawurę. Czyż mając tak rozbudowane służby specjalne (około 18 agencji rządowych), trudno jest przygotować delikwenta, uprzednio go wyszukując? Podać środki stymulujące?
Fantazja?
Być może, ale nie jest niemożliwa.Gdy ktoś morduje dzieci, to na pewno ma wyłączony w mózgu element oceny sytuacji i uczucia wyższe. Podejrzewam, że ma również wyłączony instynkt samozachowawczy, gdyż zwykle po wydarzeniach popełnia samobójstwo.
Zamachy w Londynie – 36 ofiar,w spokojnej Norwegii – 82 ofiary, w Szwecji – 32 ofiary, można długo wyliczać. Powstają pytania: co lub kto stymuluje mózgi tych ludzi do tych skrajnych prymitywnych działań.
Nasze dzieci stwardniały uczuciowo. Rodziców traktują jak producentów paszy, którą żarłocznie konsumują, oraz dostawców "kasy" na gadżety i inne zabawki. Przez systemy edukacji są rozpasane, nieobowiązkowe, żyją w swoim wirtualnym świecie, nieakceptując świata dorosłych. Ich mózg atakowany jest ustawiczną agresją na ekranach kin, telewizorni, wreszcie w grach komputerowych. Ich słuch bombardowany pulsem elektronicznych bębnów, wrzasków, anarchicznych tekstów wyrzucanych ochrypłymi głosami mantr o niszczeniu świata, religii, o wyzwoleniu z obowiązujących kanonów porządku, wreszcie w najlepiej lubianym konspiracyjnym rapie o zabijaniu.
"Zabijemy nasze matki niech wąchają od spodu kwiatki" – to są słowa polskiego zespołu "metalowego". A na ekranach komputerów cała masa gier, przy których nasza latorośl, ścierając kapiący z emocji pot, zabija z broni i różnych gadżetów potwory lub "wrogów". Po każdym celnym strzale sylwetka żołnierza bryzga krwią i ofiara przewraca się na grunt. Patrzymy się na nasze dziecko, a ono ładuje następne magazynki wirtualnej broni i strzela do wychodzących zza węgła przeciwników. Czy jest już na etapie, że może strzelać do innych już niewirtualnie?
Dziecko przez lata skutecznie ma wyłączane uczucia wyższe, miłość, koleżeństwo, braterstwo, miłość do świata,otoczenia, aż w końcu zaczyna go nienawidzić. Proces postępuje powoli, z premedytacją i skutecznie. Psychiatrzy, psycholodzy biją na alarm. Ignoruje się ostrzeżenia, bo jest ten stan rzeczy na rękę każdej władzy. Ogłupionej młodzieży, niedokształconej, pozbawionej umiejętności pisania i czytania, nawet liczenia, system potrzebuje do machiny wojennej. Wystarczy wrzucić kilka przekonywających haseł, skusić przygodą, "kasą" i do armii zgłaszają się tysiące ochotników! Sprawdźcie, rodzice, swoją szkolną latorośl, czy wykona proste podliczenie bez użycia kalkulatora lub komputera... Rodzice? Zabiegani, opłacający rachunki, pracujący w dwóch firmach, nieraz na dwa etaty, nie są w stanie poświęcać czasu dzieciom. Młodzież najwyraźniej podzielona na ambitnych "nerdów" i olewających świat bumelantów, którym się należy to, na co mają ochotę. Podzielona na tych, którzy biorą udział z rodzicami w uroczystościach religijnych, i na tych, co strzelają bez wyrzutów sumienia w tłum niewinnych przechodniów, będąc na "haju".
Problem psychiczny Adama Lanzy to problem współczesnej cywilizacji śmierci. Ta cywilizacja przestała się rozwijać w kierunku pokojowego współistnienia. Ta cywilizacja wyzwala demony. I one zaczynają dominować nad światem. A dinozaury pomału odchodzą, nic już nie mogąc przekazać i nauczyć.
Andrzej Załęski, Toronto 19.12.2012
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!