Premier Ontario Doug Ford mianował ikonę ontaryjskiej polityki, byłą burmistrz Mississaugi Hazel McCallion specjalnym doradcą rządu z pensją 150 000 dol. rocznie. Jednym bardzo się to podoba bo szczerze lubią 97-letnią byłą burmistrz, inni wskazują, że jest to rodzaj zapłaty za poparcie jakiego ta kultowa polityk udzieliła Dougowi Fordowi oraz innym kandydatom partii konserwatywnej.
Jeszcze raz dowodzi to, jak wielkie znaczenie w polityce mają emocje. Trudno zaprzeczyć, że Hazel jest swego rodzaju polityczną celebrytką, a na wyobraźnię wielu z nas oddziałuje historia jej życia; że wielu podoba się jej styl podejścia do polityki i debaty publicznej. Wreszcie zaś, my Polacy usłyszeliśmy od niej wiele ciepłych słów. Pamiętam, jak podczas ceremonii wbicia łopaty pod budowę centrum katechetycznego przy kościele Maksymiliana Kolbego w Mississaudze podkreślała jacy jesteśmy świetni; to ona była burmistrzem kiedy do miasta zjechały dziesiątki tysięcy polskich imigrantów. Podkreślała, że Polacy, świetnie pracują, wychowują dzieci, budują kościoły, działają w organizacjach i mało żądają dla siebie. Takie komplementy Hazel McCallion prawiła nam przy wielu okazjach. To oczywiste, że popularność wiekowej Pani Burmistrz, która mimo swoich lat nadal zachowuje intelektualną sprawność jest z jednym z zasadniczych atutów na lokalnym rynku politycznym.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!