Niedawno prezydent Duda pośmiertnie odznaczył Orderami Orła Białego 25. wybitnych Polaków z okresu międzywojennego. Profesor Robert Nowak zauważył, że powinno ich być co najmniej dwa razy tyle a część dekorowanych osób raczej nie powinna znajdować się na tej liście, a wśród brakujących są na przykład Maria Dąbrowska i kilkunastu wielkich Polaków żydowskiego pochodzenia.
Dlaczego prezydent Duda nadaje najwyższy Polski order kilku Polakom pochodzenia żydowskiego, o których niewiele wiadomo, a profesor Nowak wskazuje na szereg znanych i cenionych ikon, takich jak Brzechwa, Hemar, Lechoń, czy Słonimski, i kilku czołowych polskich naukowców i artystów?
Kiedy Polska po ponad 100 latach została wskrzeszona w 1918 r., by istnieć niezależnie przez kolejne 20 lat okresu międzywojennego, połączyła w jednym kraju trzech zupełnie różnych Polaków: Polaków rosyjskich, niemieckich i austriackich. Niektórzy z nich mogli już przestać być Polakami, byli polskimi Rosjanami i polskimi Niemcami, zarówno z Niemiec jak i tymi z Austrii, uważanymi często w Niemczech za „mniejszych” Niemców pomimo tego, że w ostatniej wojnie światowej (WWII) reprezentowali procentowo dwukrotnie wyższy udział niż rodowici Niemcy w SS i Gestapo.
Podczas “pogromów” w PRL z 1968 r. (czyli degradacji lub utraty pracy) członków Partii pochodzenia żydowskiego, niektórzy z moich znajomych i przyjaciół dowiedziało się po raz pierwszy w swoim życiu, że są “Żydami”. Odpowiedź na ich protesty, np. kiedy im powiedziano, że nie matka tylko ojciec był pochodzenia żydowskiego, była naogól “nie jest Żydem ten, co jest Żydem, tylko ten, którego Partia wskaże”.
Jak wspomnimy tutaj nieustanną debatę o „zdrajcach narodu”, to warto zastanowić się, czy nie potrzeba może spróbować innego spojrzenia na sprawy narodowe w Polsce. Może nie było „zdrajców” Targowicy z ówczesnym królem na czele czy też nie ma pewnych obecnych polityków i innych Rosyjsko-skłonnych, lecz byli to i są patriotyczni polscy Rosjanie działający na rzecz swojej ojczyzny. Może nie było też „zdrajców” folksdojczów czy też nie ma pewnych obecnych polityków i innych Niemiecko-skłonnych, lecz byli to i są patriotyczni polscy Niemcy działający dla swojej ojczyzny.
Pamiętajmy o beznarodowych tzw. „Nazistach”, określenie wprowadzone po WWII przez Adenauera w celu usuwania „Niemieckości” od początku drogi do pełnego oczyszczenia Niemców z ich wojennych i okupacyjnych zbrodni. Wydaje się, że może temu towarzyszyć przerzucanie winy na Polaków, którzy powoli mogą wyłaniać się jako morderczy Naziści, przed którymi żołnierze niemieccy próbowali ochraniać Żydów. W międzyczasie Polaków żydowskiego pochodzenia i polskich Żydów też jakoś po cichu „wynarodowiono”, zaczęto ich po prostu nazywać beznarodowymi „Żydami”.
Polska mogłaby wziąć przykład z Ameryki, która wymaga od ludzi służących zagranicznym interesom zarejestrowania się jako „Zagraniczny Agent”. Niestety w Polsce to może zbyt łatwo nie przejść, bo kto wie, być może, podobnie jak było przy lustracjach, niektórzy zagraniczni agenci mogliby się zajmować zagranicznymi agentami rozsianymi być może szeroko i we władzach i w społeczeństwie.
Powyższe „nowe spojrzenie” pozwoliło by na uzyskanie „jedności narodu”. Wyjaśniło by też od razu szereg niejasnych zjawisk np. porównując sprawy polskie z węgierskimi. W obecnych Węgrzech, w przeciwieństwie do Polski, „zagraniczni agenci” są w beznadziejnej mniejszości, więc jednolicie patriotyczne Węgry mogły nie podpisać, podpisanej przez Polskę, „tajnej” deklaracji ONZ/EU w Marakeszu o przyjmowaniu imigrantów (finał odbędzie się w Marakeszu w grudniu).
Jan Jekielek
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!